Rola adwokata w sporze o opiekę nad dzieckiem jest szczególnym sprawdzianem jego poziomu moralnego. Inaczej niż w sprawach gospodarczych, w sprawach rodzinnych adwokat ma bowiem często do czynienia z osobami nie tylko nie mającymi jakiegokolwiek doświadczenia prawnego i procesowego, ale w dodatku nie mającymi predyspozycji do skutecznej obrony praw swych i swojego dziecka, oraz czasu i pieniędzy do tego potrzebnych. Występując przeciwko samotnej matce broniącej dziecka, kauzyperda może poczuć się asem adwokatury.

W sprawie rodzinnej łatwo ukryć oszustwo sądowe. Zwykle nie ma w niej dokumentacji. Świadkowie są nieliczni i niemal zawsze zeznają w konflikcie interesów. Dlatego w sprawach rodzinnych adwokaci, a także sędziowie, pozwalają sobie częściej na oszustwa niż w innych sprawach. Rozkład polskiego sądownictwa wyjętego przed ćwierćwieczem spod partyjnej kontroli, i do dziś nie objętego kontrolą demokratyczną, napędza obecnie demoralizację adwokatury. Adwokaci mogą bez ryzyka blisko współpracować z sędziami, służąc im jako sprawdzeni korupcyjni partnerzy.

Dwu przykładów adwokackiej demoralizacji dostarczyli ostatnio poznańska adwokat Edyta Iacovone oraz dzierżoniowski adwokat Arkadiusz Łebek.

Adwokat Edyta Iacovone podjęła się dyskredytowania samotnej matki w jej społecznym otoczeniu, wśród potencjalnych sądowych świadków. Poświadczyła nieprawdę, przypisując matce brak współpracy z ojcem w trosce o dzieci znajdujące się zgodnie z prawem pod opieką matki. Adwokat usiłuje przed sądem (Sąd Rejonowy Poznań - Stare Miasto w Poznaniu, sygn. akt: IV Nsm 757/15) doprowadzić do zabrania dzieci matce, i przekazania ich ojcu, objętemu przez prokuratora postępowaniem z powodu podejrzenia znęcania się nad dziećmi. W tym kontekście usiłowanie pomawiania matki sprawia szczególnie odpychające wrażenie. Adwokat pisemnie zastraszała i zniechęcała osoby pomagające samotnej matce, podnosząc przeciwko nim kłamliwe groźby prawne. W dodatku usiłowała je zmusić do ujawniania informacji o lekarzu i adwokacie matki, pisząc: "(...) wzywam Państwa do udzielenia mojemu Mocodawcy (...) pełnych i wyczerpujących informacji (...) w następującym zakresie: Czy lek. med. Anna (...) jest w jakikolwiek sposób powiązana z adwokatem Małgorzatą (...)? w nieprzekraczalnym terminie 3 dni od dnia otrzymania niniejszego pisma. (...) Motywowany troską o dobro małoletnich, przy braku współpracy matki dzieci w tym przedmiocie, mój Mocodawca pragnie posiadać pełną wiedzę na temat rzeczywistego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego, a także samopoczucia jego małoletnich dzieci. Mając na uwadze powyższe, ciąży na państwu obowiązek udostępnienia (...) informacji wskazanych we wstępie niniejszego pisma". W ostatnim zdaniu adwokat w zapale formułowania albo przepisywania złożonych zdań pomyliła podmioty gramatyczne zdań podrzędnych.

Adwokat Arkadiusz Łebek postawił na proste kłamstwo. Uznał, że łatwiejszym niż przekonywanie sądu podczas rozprawy, że jakoby zasadnie domaga się on niezapewniania ojcu kontaktów z dzieckiem, będzie przekonanie sądu, by w ogóle prośby o takie kontakty nie rozpatrywał. Napisał więc do sądu (Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie, sygn. akt: III Nsm 555/15), że dziecka nie było w Polsce w chwili składania w sądzie wniosku ojca, który domaga się spotkań z dzieckiem. Pisał: "(...) małoletni nie przebywał na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. (...) Polski sąd byłby właściwy do orzekania w przedmiocie stosowania środków tymczasowych gdyby małoletni w dniu wniesienia wniosku znajdował się na terenie Rzeczypospolitej". Pisząc o "terenie" adwokat miał zapewne na myśli "terytorium". Kłamstwo to było o tyle niezręczne, że pobyt dziecka w Polsce potwierdziła wówczas nawet polska policja.

Ujawniane w postępowaniach dotyczących opieki nad dziećmi przykłady demoralizacji prawników są ponurymi dowodami upadku praworządności w Polsce. Wiążą się z rodzinnymi tragediami i cierpieniem osób bezbronnych. Prowadzą do wniosku, że pojęcie "praworządności" jest mylące, że "rządy" prawa zapewnić można wyłącznie poprzez powierzenie stosowania prawa osobom niezależnym i uczciwym, poprzez wprowadzenie do sądów, wpierw do sądów rodzinnych, losowo wybieranych ławników lub nawet ławy przysięgłych w sprawach poważnych, także w poważnych sprawach opieki. Rzeczpospolitą stać na odsunięcie ludzi zdemoralizowanych czy kłamców od decydowania o losie dziecka.