Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo po raz kolejny zwraca się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wykonanie publicznych obietnic i udzielenie ochrony dziecku i matce, polskim obywatelom, przed niemiecką przemocą sądową. Stowarzyszenie po raz kolejny domaga się odpowiedzi na pytanie: jak długo mamy wstydzić się za polski rząd niezdolny do słowa protestu przeciwko łamaniu prawa międzynarodowego na szkodę polskich rodzin za granicą?

Niemcy pozbawili właśnie Polkę spotkań z jej własnym dzieckiem, chodzącym do szkoły, bo ich zdaniem utrudniała założenie mu pulowerka. Wcześniej twierdzili, że należy jej zabrać dziecko, bo była "nadopiekuńcza", gdyż nazbyt troszczyła się o właściwy ubiór dziecka. Mimo tych niemieckich kpin z prawa wiceminister sprawiedliwości, który obiecywał jej rządowe wsparcie, unika z nią kontaktu, a rząd pozostaje bezczynny.

Matka dziś, 9 listopada 2017 r., napisała do sekretarza stanu Michała Wójcika oraz do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry: "Szanowni Panowie Ministrowie! Nie widzę mojego synka od dnia 18.10.2017 r. wcale! Proszę o napisanie listów i wezwań do oddania mi mojego syna pod moją opiekę, z tym że niepotrzebne jest wyjaśnianie mojej sprawy, ponieważ jest to sprawa bezprawnego zatrzymywania mojego dziecka u jego ojca, zbudowana na rażących pomówieniach, na tworzenie pozorów zagrożeń ze strony wzorowej matki Polki oraz fałszerstwach sądowych, fałszowaniu dowodów, wielokrotnym wykraczaniu sądu poza własne kompetencje i łamaniu podstawowych praw w Niemczech, na bezprawnych działaniach sądu i bezprawnych działaniach urzędniczych Jugendamtu, a teraz na bezprawnym blokowaniu oddania mi dziecka poważnie zagrożonego pod opieką ojca Niemca".

W oparciu o wnioski skierowane do sekretarza stanu Michała Wójcika oraz do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przez pokrzywdzoną matkę, która do chwili interwencji niemieckiego państwa samotnie wychowywała swe dziecko, Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo po raz kolejny żąda od ministra sprawiedliwości wystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do rządu Republiki Federalnej Niemiec o wykonywanie przez Niemcy w sprawie dziecka pani Urszuli M. zobowiązań międzynarodowych Republiki Federalnej oraz o poszanowanie w tej sprawie praw człowieka i praw dziecka. Stowarzyszenie prosi o zauważenie, że potrzebę działania polskiego rządu w sprawie jej dziecka uznała po zbadaniu sprawy sejmowa Komisja do Spraw Petycji w 2016 r. :

Dziecko zostało zabrane matce w Niemczech po jego przeprowadzce do Polski, która nastąpiła w związku z zalaniem mieszkania spowodowanym przez uszkodzenie dachu. Matka załatwiała w Niemczech ostatnie sprawy po przeprowadzce. Sąd niemiecki został powiadomiony o przeprowadzce. Zagrzybienie mieszkania i konieczność remontu wymuszały zmianę miejsca zamieszkania rodziny. Dziecko zostało dnia 30 lipca 2014 r. wymeldowane z Niemiec, by jego nieobecność w Niemczech nie skutkowała oskarżaniem matki o nadużywanie niemieckiego wsparcia socjalnego podczas pobytu w Polsce. Dziecko przekazano pod opiekę jego ojcu, który nie był zainteresowany opieką i nie był do niej przygotowany. Ojciec z opieką sobie nie radzi. Ojciec występował o kontakty z dzieckiem, a nie o opiekę. Zasadnym jest podejrzenie, że w przypadku prawomocnego pozbawienia matki władzy rodzicielskiej dziecko zostanie ojcu zabrane i umieszczone pod opieką zastępczą,, by można było na nim zarabiać.

W sprawie dziecka pani Urszuli niemiecki sąd pierwszej instancji wydał orzeczenie o pozbawieniu jej władzy rodzicielskiej dnia 16 czerwca 2017 r. w sprawie, która została zakończona prawomocnym orzeczeniem dnia 30 czerwca 2014 r. (przed 3 laty). Podwójnie rozstrzygano w tej samej sprawie, co jest w Niemczech zabronione. Uczyniono to ze względu na art. 8 Rozporządzenia Rady (WE) nr 2201/2003, aby uniknąć uznania właściwości sądów polskich wynikającej w myśl tego przepisu z przeprowadzki dziecka do Polski formalnie zakończonej dnia 30 lipca 2014 r.

Orzeczenie dnia 16 czerwca 2017 r. wydano wbrew art. 11 ust. 5 wyżej wskazanego Rozporządzenia, po sądowej odmowie w Niemczech zarządzenia powrotu dziecka do Polski na podstawie konwencji haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę. Pomimo gwarancji z art. 11 ust. 5 Rozporządzenia w postępowaniu o powrót dziecka matka nie została wysłuchana.

Dnia 10 listopada 2017 r. odbyła się rozprawa przed niemieckim sądem odwoławczym, w czasie której doszło wreszcie do sądowego przyznania, że wbrew twierdzeniom sądu pierwszej instancji matka jest w pełni zdolna do opiekowania się dzieckiem. Niestety sędziowie oznajmili, że mimo to nie oddadzą jej dziecka, ponieważ rozpatrują sprawę niezależnie od orzeczenia sądu pierwszej instancji, i nie widzą powodu do zmiany miejsca zamieszkania dziecka. Zarazem sąd odwoławczy odmówił rozpatrzenia zarzutów matki dotyczących nieważności orzeczenia sądu pierwszej instancji wskutek podwójnego orzekania w tej samej sprawie, a także wskutek niezakończenia postępowania z konwencji haskiej zgodnie z art. 11 ust. 5 Rozporządzenia Rady (WE) nr 2201/2003. Sędzia przewodniczący pozwolił sobie te zarzuty nazwać "wczorajszym śniegiem".

Matka wniosła o wyłączenie sędziów sądu odwoławczego wobec rażącego łamania jej prawa do odwołania od orzeczenia sądu pierwszej instancji, do zbadania jego zgodności z prawem przez sąd drugiej instancji, które przysługiwałoby jej nawet w przypadku, gdyby postępowanie wskutek załatwienia sprawy poza sądem stało się bezprzedmiotowe (par. 62 FamFG). Matka wniosła o wyłączenie sędziów z powodu łamania prawa międzynarodowego, a także w związku z odmową rozważenia i zbadania w postępowaniu dowodowym nawet możliwości powrotu dziecka do jej już wyremontowanego mieszkania w Niemczech. Sędziowie objęci wnioskiem o wyłączenie w istocie zajęli proste stanowisko: nie oddamy dziecka, bo je zabraliśmy. Przedmiotem oceny uczynili sytuację istniejącą w dnia 10 listopada 2017 r., w chwili rozprawy, choć postępowanie ma za przedmiot sytuację z 2014, sprzed 3 lat.

W odpowiedzi na protest matki i wyłączenie sędziów sądu drugiej instancji sędzia sądu pierwszej instancji, Klaus Ehrnsperger, który prześladuje dziecko i matkę przez trzy lata, postanowił pozbawić matkę całkowicie krótkich cotygodniowych spotkań z dzieckiem, które podtrzymują więź emocjonalną i rodzinną dziecka i matki. Chociaż postępowanie jest zawisłe przed sądem drugiej instancji, sędzia sądu pierwszej instancji po rozprawie przed sądem drugiej instancji nakłonił obserwatorkę spotkań matki z dzieckiem, o której sporym wynagrodzeniu sędzia ten sam decyduje, by zarzuciła matce narażanie dziecka na szkodę, która uzasadni zakaz jej kontaktów z dzieckiem.

Jedynym sposobem sfabrykowania zarzutu przeciwko matce, który potrafiła wymyślić obserwatorka, było sprowokowanie matki do sprzeciwu wobec ingerencji obserwatorki w spotkanie z dzieckiem. Obserwatorka, która dotychczas nie przeszkadzała matce w spotkaniach, podczas ostatniego spotkania usiłowała narzucać dziecku zbędne założenie pulowerka, po czym, gdy matka zignorowała te usiłowania, zarzuciła matce, że zagraża dziecku, ponieważ utrudnia założenie mu pulowerka. Obserwatorka nie zechciała zauważyć, że dziecko chodzi do szkoły i samo potrafi zdecydować, czy potrzebuje pulowerka, a w postępowaniu uprzednio matce zarzucano, że nazbyt troszczy się o ubranie dziecka, okazując w ten sposób "nadopiekuńczość", która uzasadnia zabranie jej dziecka.

Wyżej opisane działania dowodzą niemożności obrony praw dziecka i matki przed niemieckimi sądami. Obojętnie, co matka zrobi albo nie zrobi, Niemcy uznają to za powód zabrania jej dziecka, a w braku jakiegokolwiek powodu krytykowania matki odmówią oddania jej dziecka, twierdząc, że nie ma powodu, by po zabraniu jej dziecka cokolwiek zmieniać.

Bez egzekwowania prawa międzynarodowego przez polskie państwo Niemcy będą z tego prawa kpiły, i pod byle absurdalnym pulowerkowym pretekstem całkowicie pobawią dziecko kontaktu z matką.

Ze względu na pracę zawodową matka prosi o pilne umówienie z nią za pomocą poczty elektronicznej (e-mail) kontaktu telefonicznego z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wójcikiem lub ich przedstawicielami celem przygotowania wystąpienia przeciwko łamaniu prawa w Niemczech. Matka wskazuje, że jeśli Rzeczpospolita nie wystąpi przeciwko łamaniu praw jej obywateli za granicą, będą oni traktowani jak bezpaństwowcy czy obywatele państwa upadłego. Pokrzywdzona matka zauważa, że: "bez pomocy własnego państwa tracimy nasze podstawowe prawa".

Politycy reprezentujący partię Solidarna Polska, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, powinni odważyć się na wystąpienie przeciwko niemieckiemu bezprawiu, mimo że tym wystąpieniem mogą narazić się na krytykę mediów niemieckich w Polsce oraz na niechęć urzędników ministerstwa sprawiedliwości, którzy pracując przed dziesięciolecia w ministerstwie, stworzyli sobie korupcyjne powiązania z zachodnimi urzędnikami. Politycy ci powinni wystąpić przeciwko niemieckiemu bezprawiu nie tylko dlatego, że są polskimi ministrami, ale także dlatego, że coraz bardzie widoczną przyczyną niszczenia polskich rodzin za granicą jest ta część polskich elit politycznych, którą można nazwać "niesolidarną Polską". Okazywanie obojętności wobec tragicznego losu Polaków za granicą przez członków partii Solidarna Polska z pewnością nie buduje jej wiarygodność.

Składanie pustych obietnic w telewizji i opowiadanie przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika o rzekomej pomocy rządowej umożliwia ukrywanie rządowej bezczynności pod warunkiem ścisłego niedopuszczania do mediów osób pokrzywdzonych, które wciąż zgłaszają się do organizacji społecznych mających za cele ochronę praw człowieka lub praw dziecka. Szybki wzrost liczby tych osób będzie utrudniał pracę propagandową wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, któremu Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo gratuluje sukcesów zawodowych w pracy medialnej. Każdy z tych sukcesów potwierdza słuszność haseł obrony wolnego społeczeństwa, a zarazem pokazuje, że tylko organizacje społeczne, a nie fałszywe partie, także "wolnościowe", rzeczywiście służą wolności społecznej.

Pokrzywdzona matka wskazała ministrom właściwych adresatów wystąpień Rzeczypospolitej przeciwko niemieckiemu bezprawiu:

  1. Amtsgericht Dresden
    Präsident des Amtsgerichts Herrn Hans Strobl
    Roßbachstr. 6
    01069 Dresden

  2. Oberlandesgericht Dresden
    Familiensenat
    Schloßplatz 1
    01067 Dresden
    Az.: 20 UF 710/17

  3. Oberlandesgericht Dresden
    Präsident des Oberlandesgerichts Herrn Ulrich Hagenloch
    Schloßplatz 1
    01067 Dresden

  4. JUGENDAMT:
    Frau Beate Bloch-Neukirch
    Abteilungsleiterin des Jugendamtes SGL ASD Plauen
    Jugendamt Landeshauptstadt Dresden
    Geschäftsbereich Bildung und Jugend | Jugendamt | Abt. Allgemeine Soziale Dienste
    Telefon 0351-4886880 | Fax 0351-4886893 | bbloch-neukirch@dresden.de
    Nöthnitzer Straße 2, 01187 Dresden | Postfach 120020, 01001 Dresden
    jugendamt@dresden.de | http://www.dresden.de/

  5. Jugendamt Landeshauptstadt Dresden
    Leiter des Jugendamtes Claus Lippmann
    Dr.-Külz-Ring 19
    01067 Dresden

  6. Der Oberbürgermeister Stadt Dresden
    Herrn Dirk Hilbert
    Dr.-Külz-Ring 19
    01067 Dresden

  7. Amtsgericht Dresden
    Weitere Aufsichtführende Richterin Kahles
    Familiengericht
    Roßbachstr. 6
    01069 Dresden

Sąd grodzki w Dreźnie