Jedenastoletniego Adama Krupińskiego uprowadzono za granicę 22 grudnia 2017 r. siłą, z pomocą polskich policjantów, do rzekomej "adopcji zagranicznej", po przeprowadzeniu przez Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia bezprawnego, potajemnego postępowania "o przysposobienie z przeniesieniem miejsca zamieszkania za granicę", w czasie, gdy jego rodzina domagała się przekazania go pod jej opiekę. Policjanci nazwali "eskortą" swój udział w porwaniu małego dziecka i wydaniu go obcym ludziom bez jakiejkolwiek kontroli. Sądowa i policyjna usługa porwania i dostawy dziecka z Polski za granicę została na zamówienie wykonana przez polskich funkcjonariuszy państwowych jawnie, w poczuciu pełnej bezkarności. Po wykonaniu usługi porwania Adama Krupińskiego polska policja, wzywana do ochrony dziecka, pozostaje bezczynna i nie odpowiada na wezwania do ochrony dziecka i egzekwowania jego praw.

Obecnie policja wciąż nie odpowiada na żądania organizacji społecznej:
(1) niezwłocznego ustalenia miejsca pobytu Adama Krupińskiego, potwierdzenia przez policję polską lub obcą tego miejsca oraz wskazania go babci Adama; (2) wskazania babci osób sprawujących nad nim pieczę oraz ich danych kontaktowych; (3) umożliwienia niezwłocznej rozmowy telefonicznej Adamowi i jego babci oraz doprowadzenia do niezwłocznego spotkania babci i wnuka zgodnie z postanowieniem sądu, które nie jest wykonywane od 5 tygodni; (4) powiadomienia, czy dziecko po opuszczeniu Polski zostało umieszczone w klinice lub szpitalu lub poddane zabiegom medycznym.

Tak samo polska policja milczała i milczy w sprawie Michałka Wąsika, którego los po porwaniu z Polski 5 kwietnia 2016 r. wciąż jest nieznany w grudniu 2017 r. Policja czeka na zmęczenie osób żądających ochrony dziecka. Wówczas mówiono, że "państwo Belgowie wpłacili pieniądze". Kto zapłacił tym razem za dziecko?

W obu tych sprawach przekroczono granicę zorganizowanego państwowego bezprawia. W obu tych sprawach nie wolno zwlekać; należy zastosować wszelkie środki przeciwdziałania bezprawiu funkcjonariuszy państwowych. W obu sprawach niezbędne jest zaangażowanie społeczne.

Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo wskazało policji okoliczności, które w każdym praworządnym państwie uzasadniłyby alarmowe poszukiwanie dziecka. W Polsce policjanci pomagają dzieci porywać i je wykorzystywać, lub czynią to sami.

Adam Krupiński jest bezpośrednio zagrożony utratą zdrowia fizycznego lub psychicznego, a także życia, w szczególności w sytuacji jego gwałtownego sprzeciwu wobec wywożenia go za granicę i pozbawiania kontaktu z rodziną, która w jego sprawie już wystąpiła.

Dziecko jest narażone na wykorzystanie związane z inwazyjnymi badaniami medycznymi, które bez legalnej potrzeby przeprowadzono przed jego wyjazdem z Polski, a także w związku ze zmianą jego wyglądu, która może służyć uprowadzeniu go poza terytorium Unii Europejskiej z wykorzystaniem dokumentu należącego do innego dziecka, do którego Adama upodobniono.

W praworządnym państwie takich zagrożeń nie wolno ignorować, ponieważ, w ten sposób sygnalizuje się przestępcom, że mogą zrobić dziecku, co tylko zechcą. Nie można bez zbadania sytuacji pod kontrolą niezależnych osób odróżnić przypadkowego zbiegu niepokojących okoliczności od zamiaru okrutnego wykorzystania dziecka.

Adam Krupiński został uprowadzony z Polski prawdopodobnie 22 grudnia 2017 r. po bezprawnym orzeczeniu sądu pierwszej instancji o jego adopcji zagranicznej, mimo wniosku jego babci o zabezpieczenie jego pobytu na terytorium Polski, mimo wszczęcia postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w jego sprawie (nr 84158/17).

Adam ma obecnie ponad 11 lat. Nie ma żadnego legalnego powodu ani podstawy adopcji zagranicznej jedenastoletniego chłopca, wyrywania go z jego środowiska rodzinnego, szkolnego i sportowego. Wysyłanie dziecka za granicę w tym wieku bez przygotowania i znajomości języka kraju nowego pobytu może mu nieodwracalnie zniszczyć życie, nawet gdy trafi w otoczenie osób życzliwych. Hamowanie edukacji oraz jego rozwoju społecznego i zmuszanie dziecka do nauki mało użytecznego języka obcego jest absurdem. Zasadnym jest obawiać się, że dziecko wywieziono nie w celu zapewnienia mu adopcji, lecz w celu wykorzystania go.

Nawet jeśli osoby, które wywiozły Adama z Polski, nie miały przestępnych zamiarów wobec niego, nie można wykluczyć, że pieczę nad nim we Włoszech albo innym kraju jego obecnego pobytu przejęły lub przejmą osoby o takich zamiarach.

Poniżej szczegółowo opisane okoliczności (przedstawione 20 grudnia 2017 r. prokuraturze we Wrocławiu i policji) stanowią podstawę stwierdzenia bezprawności wydalenia dziecka z Polski po postępowaniu, które było potajemną parodią postępowania sądowego. Zorganizowała je przewodnicząca III Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia Anna Hutyrczak.

Sędzia Anna Hutyrczak uprzednio zorganizowała dla babci Adama, pani Teresy Trzcińskiej, inscenizację fałszywego posiedzenia sądowego dnia 10 października 2016 r. w sprawie zmiany opiekuna dla Adama, poza formalnym postępowaniem, w czasie, gdy w aktach sprawy nie odnotowano terminu posiedzenia. Sędzia wzywała babcię do sądu na prywatne spotkanie, które przedstawiano jako posiedzenie sądu, aby oszukać babcię poza protokołem i poza zapisem obrazu i dźwięku, w prywatnej rozmowie pozorowanej jako rozprawa.

Adam Krupiński znalazł się pod opieką swej babci, pani Teresy Trzcińskiej, gdyż w chwili jego narodzin jego matka była niepełnoletnia. Pani Teresa opiekowała się Adasiem do 2014 r., gdy ze względu na rozwijające się u niej problemy krążeniowe konieczna była jej wielokrotna hospitalizacja stanowiąca tymczasową przeszkodę w sprawowaniu opieki nad dzieckiem. W 2014 r. z tego powodu Adam Krupiński umieszczony został pod opieką zawodowej rodziny zastępczej. Rodzina zastępcza wspierała stały kontakt Adama z babcią, panią Teresą, zapewniając im cotygodniowe spotkania osobiste i aktywnie pomagając w organizowaniu spotkań, transporcie i umawianiu terminów.

W 2015 r. pomimo zapewnienia dziecku odpowiedniego zastępczego środowiska rodzinnego, Ośrodek Adopcyjny Dolnośląskiego Ośrodka Polityki Społecznej podjął wobec Adama Krupińskiego działania mające doprowadzić do jego "przysposobienia z przeniesieniem miejsca zamieszkania za granicę". Działania te były sprzeczna z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym, który nie dopuszczał ich podejmowania wobec dziecka w sytuacji Adama, któremu zapewniono odpowiednie zastępcze środowisko rodzinne w Polsce. Działania te prowadzono bez powiadomienia pani Teresy Trzcińskiej oraz pozostałej rodziny Adasia.

Adaś zdecydowanie sprzeciwił się perspektywie adopcji zagranicznej, nie zgodził się na opuszczenie kraju, chciał utrzymywać swoje więzi rodzinne z babcią, panią Teresą, ze swoją matką i rodzeństwem, co nie byłoby możliwe w przypadku adopcji zagranicznej. Mimo sprzeciwu dziecka postępowanie adopcyjne było kontynuowane. Dziecko przekazano pod pieczę obywateli francuskich, którzy wystąpili o jego adopcję. Wobec dziecka stosowano brutalną przemoc. Dziecko było przez obywatela francuskiego bite, rzucane o mebel, przytrzymywane. Wobec brutalnego traktowania Adam Krupiński oświadczył, że jest gotowy raczej zabić się, skoczyć z balkonu hotelu przy ulicy Więziennej we Wrocławiu, niż wyjechać z Polski pod opieką brutalnych Francuzów. Mówił o tym babci (świadkiem jest pani Teresa Trzcińska).

Mimo sprzeciwu dziecka, bez jego wysłuchania Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia orzekł nieprawomocnie o przysposobieniu zagranicznym Adama Krupińskiego, oraz o zmianie jego imienia i nazwiska, pozbawiając dziecko tożsamości wbrew Konstytucji. Sprzeciw Adama, gotowość do walki o swoją rodzinę i ojczyznę, sprawiły, że obywatele francuscy nie zdecydowali się stosować wobec dziecka przemocy, która groziłaby jego śmiercią, i wnieśli do sądu drugiej instancji o uchylenie orzeczenia o przysposobieniu. Orzeczenie zostało uchylone.

Adam pozostał wówczas w Polsce. Jednakże Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia postanowił zniszczyć środowisko rodzinne dające dziecku oparcie w obronie jego tożsamości, prawa do życia rodzinnego i do ojczyzny. Sąd Rejonowy pozbawiła Adama Krupińskiego jego dotychczasowego opiekuna prawnego, i powołał do roli opiekuna prawnego w jej miejsce pracownicę ośrodka adopcyjnego Dolnośląskiego Ośrodka Polityki Społecznej, panią Katarzynę Błocką-Ostapiuk. Pomimo rażącego konfliktu interesów między dzieckiem a jego nową opiekunką. Pracownica Ośrodka Adopcyjnego prowadzącego postępowanie adopcyjne nie może zapewniać właściwej reprezentacji dziecka objętego takim postępowaniem. Wykluczenie dopuszczalności takiej reprezentacji dziecka zostało ostatnio wskazane we wspólnym wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Praw dziecka do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, dnia 8 listopada 2017 r. (IV.7023.8.2017.AW; ZSR.422.21.2017.MK)). Pozbawienie dziecka opiekuna zapewniającego właściwą reprezentację jego interesów także w postępowaniu sądowych, stanowi rażące naruszenie prawa do sądu.

Dziecko zostało wyrwane ze swojego środowiska rodzinnego, rodziny zastępczej, pod której opieką dobrze się czuło, i umieszczone w pogotowiu rodzinnym prowadzonym przez państwa Ewę i Grzegorza Czosnków. Przeniesienie dziecka do nowej rodzony zastępczej zostało dokonane wbrew jego woli, bez wysłuchania go i bez jakiegokolwiek innego uzasadnienia niż samo stwierdzenie, że w ocenie pracowników Ośrodka Adopcyjnego dotychczasowa rodzina zastępcza nie ułatwiała przeprowadzenia adopcji zagranicznej.

Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo, powiadomione o sprawie Adama Krupińskiego, gdy jego opiekunem była pracownica Ośrodka Adopcyjnego, wystąpiło w 2016 r. do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia z wnioskiem o niezwłoczną zmianę opiekuna, stanowiącego dla dziecka zagrożenie wobec informacji o podjęcia starań o adopcję zagraniczną. W drugiej połowie 2016 r. Ośrodek Adopcyjny prowadził potajemnie, jak się później okazało, starania o przeprowadzenie adopcji zagranicznej Adama Krupińskego do Stanów Zjednoczonych Ameryki (USA). Działania te wspierała zatrudniona w tym ośrodku opiekunka dziecka pani Katarzyna Błocka-Ostapiuk. Pani Katarzyna Błocka-Ostapiuk nie powiadomiła organów ścigania o przestępstwie naruszenia nietykalności osobistej Adama Krupińskiego przez poprzednio ubiegających się o jego adopcję Francuzów. Ukrywa też przed organami ścigania okoliczności pobicia dziecka i rzucania nim w pokoju hotelowym. Wobec rażącego niewykonywania obowiązków opiekuna przez panią K. Błocką-Ostapiuk, oraz wobec informacji, że w USA dziecko może być niezwłocznie po przybyciu tam przekazane pod opiekę osób trzecich, zwykłym oświadczeniem woli, stowarzyszenie powiadomiło o niebezpieczeństwach wyżej wskazanych zarówno Ośrodek Adopcyjny, jak i sąd rejonowych, usilnie domagając się natychmiastowej zmiany opiekuna. Obok stowarzyszenia o zmianę opiekuna wystąpiła pani Teresa Trzcińska. Pani Teresa Trzcińska uznała, że opiekun nie wykonuje swoich obowiązków oraz wprowadza w błąd zarówno ją jak i dziecko w odniesieniu do warunków adopcji.

Dowodem rażącego naruszenia obowiązków przez opiekuna, dezinformowania rodziny i dziecka, są protokoły dwóch rozmów przeprowadzonych przez panią K. Błocką-Ostapiuk z panią Teresą Trzcińską i z Adamem (roboczy protokół rozmów jest dostępny obecnie pod adresem "http://wolnespoleczenstwo.org/dokumenty/2017/12/handeldzieckiem.html").

Pani Teresa dowiedziała się od swojego wnuka, że podczas wyjazdu do Warszawy, który zapowiedziano jej jako wyjazd na mecz piłkarski, jej wnuk został oddany pod pieczę amerykańskich obywateli występujących o jego adopcję, bez żadnego nadzoru i bez udokumentowania tej czynności. Gdyby dziecko samo nie powiadomiło samo o tym swojej babci, babcia i jego bliscy nie mieliby pojęcia, że dziecko pozostawiono same z nieznanymi mu obcokrajowcami w pokoju hotelowym.

Informacja ta była tym bardziej niepokojąca dla pani Teresy Trzcińskiej, że wówczas właśnie polskiej media donosiły o losie dwóch małych dziewczynek wydanych do adopcji zagranicznej właśnie do USA. Jeżeli ktoś ma informacje o tym, że dziecko wydane do adopcji do Stanów Zjednoczonych trafiło natychmiast na lotnisku w ręce gwałcicieli, a następnie chce wydać kolejne dziecko do takiej adopcji, zasługuje na najwyższy wymiar kary. Mamy do czynienia z sytuacją, w której dziecko, które trafiło do rodziny zastępczej, jest przedmiotem polowania urzędników usiłujących to dziecko sprzedać za granicę za wszelką cenę kosztem dziecka. Prawdopodobnie z tego powodu, że uzyskują z tego korzyści osobiste. W 2010 r. tak zmieniono przepisy, żeby można było te korzyści uzyskiwać bez żadnych przeszkód. Sędziowie, adwokaci, urzędnicy, każdy może dostawać swój udział w korzyściach z wykorzystania dziecka).

Rozdzielenie dwóch małych sióstr na lotnisku natychmiast po przylocie do USA, i oddanie jednej z nich w ręce gwałcicieli, którzy koszmarnie ją okaleczyli, powinno zatrzymać wszelkie adopcje do Stanów Zjednoczonych z uwagi na brak możliwości ochrony dziecka wydanego do adopcji, z uwagi na niemożność uznania czynu wydania dziecka w ręce osób, które nie są zobowiązane do sprawowania opieki nad nim, za czyn będący orzeczeniem o adopcji. Nie jest adopcją wydanie dziecka bez ustanowienia między tym dzieckiem a osobą albo osobami, które je przyjmują, wzajemnych zobowiązań i relacji opieki egzekwowanej przez państwo. Wydanie dziecka na takich zasadach, na jakich zamierzano wydać do Stanów Zjednoczonych Adama, nie jest adopcją, ponieważ osoby występujące o adopcję po przywiezieniu do Stanów Zjednoczonych mogą dziecko oddać dowolnej osobie, na przykład realizują wcześniej zawartą umowę o dostarczenie dziecka. Brak egzekwowania w Stanach Zjednoczonych orzeczenia polskiego sądu o adopcji i niezwalczanie lub niezabronienie praktyki przekazywania dzieci osobom trzecim, którą nazywa się w USA "rehoming", oraz nieprzestrzeganie przez Stany Zjednoczone Konwencji o Prawach Dziecka uzasadniają zarzut narażenia dziecka na ogromne szkody fizyczne i emocjonalne, oraz zarzut niewykonywania ochrony jego praw przez sędziów polskich, przez pracowników polskiego ośrodka adopcyjnego, i przede wszystkim przez opiekuna dziecka, uprawnionego i zobowiązanego do sprzeciwu wobec wydania dziecka w taki sposób.

Dnia 6 lutego 2017 r. Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosił (DSR-II.8305.1.2017.KCH), że nie będą dalej wydawane zgody na zagraniczne adopcje polskich dzieci poza wyjątkowymi przypadkami i przypadkami łączenia rodzin. Usiłowanie adopcji zagranicznej Adama zostało wówczas prawdopodobnie zaniechane.

Postępowanie o zmianę opiekuna Adama Krupińskiego toczyło się natomiast nadal przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia Śródmieścia. W 2017 r. sąd rejonowy przeprowadził rozprawę, podczas której pełnomocnik pani Teresy Trzcińskiej, pani Magdalena Osieleniec, radca prawny, zastępowana przez jej córkę, niespodziewanie dla pani Teresy Trzcińskiej oraz dla Stowarzyszenia Wolne Społeczeństwo, wniosła o umorzenie postępowania w przedmiocie zmiany opiekuna Adama Krupińskiego. Obecność pani Teresy Trzcińskiej podczas rozprawy stanęła na przeszkodzie umorzeniu postępowania. Sąd wydał postanowienie o odmowie zmiany opiekuna prawnego. Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo zostało powiadomione, że wskazana radca prawna na życzenie pani Teresy Trzcińskiej złożyła apelację od postanowienia o odmowie zmiany opiekuna. Według wiedzy stowarzyszenia apelacja nie została rozpatrzona do dnia dzisiejszego.

W czasie toczącego się postępowania o zmianę opiekuna, pod koniec listopada 2017 r., z niejasnych wypowiedzi dziecka o rzekomym znalezieniu mu rodziców pani Teresa wywnioskowała, że pomimo deklaracji Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wobec jej wnuka podjęto kolejne postępowanie adopcyjne. Powiadomione o podejrzeniu stowarzyszenie niezwłocznie zwróciło się do sądu rejowego o udzielenie informacji o ewentualnie toczącym się postępowaniu, w szczególności o jego sygnaturze. Sąd Rejonowy i prezes sądu odmówili udzielenia jakichkolwiek informacji o ewentualnym postępowaniu adopcyjnym dotyczącym Adama.

W grudniu 2017 r. Pani Teresa Trzcińska została powiadomiona, że jej wnuka wydano pod pieczę osób pochodzących z Włoch, i że przebywa z nimi w miejscu, którego jej nie ujawniono, na obszarze miasta Wrocławia. Następnie pani Teresa została powiadomiona, że dziecko wraz z domniemanymi Włochami opuściło miasto Wrocław.

W tej sytuacji pani Teresa złożyła zawiadomienie o uprowadzeniu objęte obecnie odrębnym postępowaniem tutejszej prokuratury (Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki-Zachód, sygn. akt: 1 Ds 4222/17), a stowarzyszenie wystąpiło o tymczasową ochronę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W dniu 20 grudnia 2017 r. Trybunał Praw Człowieka powiadomił stowarzyszenie o nadaniu numeru sprawie i poprosił o przedłożenie orzeczeń i decyzji wydanych w sprawie Adama (przedłożone pismo Trybunału Praw Człowieka w sprawie nr 84158/17).

Mimo wszelkich formalnych przeszkód, rażącego złamania prawa do sądu w postępowaniu rzekomej "adopcji" zagranicznej, dziecko zostało bezprawnie, siłą wywiezione z Polski.

Dziecko, które było gotowe pozostać w Polsce za cenę samobójstwa, polscy policjanci, wynagradzani za ochronę jego praw, zdrowia i życia, zmusili przemocą do podporządkowania się porywaczom z zagranicy. Polscy policjanci swym gwałtem na dziecku splugawili polską tradycję służby policyjnej.

Nie sposób indywidualnie bronić praw dziecka, praw człowieka i obywatela, gdy przeciwko niemu występuje cały aparat władzy współczesnego państwa.

W takiej sytuacji w indywidualnych sprawach dla ochrony praw nic już nie można zdziałać. W takiej sytuacji bezprawia państwowego zastosowanie ma przepis, który w jej przewidywaniu narzucono Republice Federalnej Niemiec po upadku Trzeciej Rzeszy: "Wobec każdego, kto usiłuje obalić ten (konstytucyjny) porządek, wszyscy Niemcy mają prawo oporu (Widerstand), jeśli inne przeciwdziałanie nie jest możliwe.", "Gegen jeden, der es unternimmt, diese (verfassungsmässige) Ordnung zu beseitigen, haben alle Deutsche das Recht zum Widerstand, wenn andere Abhilfe nicht möglich ist". Słowo "Widerstand" oznacza dosłownie "stanie przeciwko", przypominając w czasach Internetu, że niezbędnym warunkiem działania demokratycznego jest zdolność do rzeczywistego podniesienia się i stanięcia w obronie fundamentalnych wartości.

Każde wezwanie skierowane w sprawie Adasia do Komendy Głównej Policji utrudni policjantom ignorowanie obowiązku jego ochrony.
http://www.policja.pl/pol/kgp/glowny-sztab-policji/2891,Kontakt-z-Glownym-Sztabem-Policji.html
Dyżurny KGP, fax.: 0048 22 60 120 71; e-mail: dokgp@policja.gov.pl