Polskie dzieci są w Niemczech porywane przez urzędników pod niedorzecznymi pretekstami: „niewystarczającego wspierania rozwoju osobowości dziecka”, złej znajomości języka niemieckiego, czy nawet rzekomego zamiaru zamordowania dziecka przez matkę, o której pełnym zdrowiu psychicznym uprzednio zaświadczyli niezależni niemieccy psychiatrzy. Polskie dzieci są izolowane od swych rodzin, więzione, maltretowane. Sejm otrzymał petycję o polski sprzeciw wobec niemieckiego bezprawia.

W grudniu 2015 r. w kancelarii Sejmu w sprawie ratowania polskiego dziecka z rąk niemieckich urzędników złożona została petycja o uchwałę sejmową wzywającą polski rząd do wystąpień skargowych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przeciwko Republice Federalnej Niemiec, której pracownicy socjalni oraz sędziowie traktują polskie rodziny jako źródło dochodu dla powiązanych z nimi prywatnych przedsiębiorców, pozyskiwanego z państwowych środków przeznaczanych na opiekę na dziećmi przez Republikę Federalną. W styczniu 2016 r. w kancelarii Sejmu złożono projekt uchwały, dający wyraz głęboko zakorzenionemu w polskiej kulturze przywiązaniu do wartości rodzinnych oraz do poszanowania praw i godności dzieci i rodziców w państwie i w społeczeństwie.

Liczba bezprawnych ataków niemieckich urzędników na polskie rodziny szybko wzrasta od paru lat. Polskie ministerstwo spraw zagranicznych oraz konsulaty nie tylko nie pomagają polskim rodzinom, lecz w dodatku starają się o ukrywanie niemieckiej przestępczości państwowej przed polską opinią publiczną, przekonując wraz z niemieckimi urzędnikami polskie rodziny o rzekomej niewłaściwości powiadamiania dziennikarzy o przestępstwach, oraz przekonując je do niekorzystania z usług adwokackich, a nawet szantażując groźbą uniemożliwiania kontaktu z dziećmi w odwecie za upublicznianie niemieckich przestępstw przeciwko dzieciom i rodzinom.

Niemieckie przestępcze państwowe zabieranie dzieci polskim rodzicom przekroczyło granicę bestialstwa. „Dwie kilkuletnie dziewczynki, odebrane polskiemu małżeństwu przez hanowerski urząd ds. dzieci i młodzieży (Jugendamt), a następnie przekazane niemieckiej rodzinie zastępczej, były przez rodziców zastępczych molestowane seksualnie (...). Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bytomiu. Doniesienie złożyli rodzice dziewczynek, którzy widząc, co się dzieje, zdecydowali się uprowadzić dzieci i przywieźć je do Polski.” (www.wpolityce.pl).

Niemcy obecnie wciąż przez ponad rok pozostawiają bez wymaganego prawem unijnym rozpatrzenia wnioski polskich matek o oddanie im ich dzieci, oparte o konwencję haską dotyczącą cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka lub jego zatrzymania, nakazującą zakończenie postępowania w czasie 6 tygodni.

Za niemieckim przykładem podążają już urzędnicze grupy przestępcze w innych państwach Unii Europejskiej. W Belgii wbrew prawu unijnemu polską matkę obciążono grzywną w wysokości 1000 (tysiąca) euro dziennie za opóźnienie przekazania dziecka pod opiekę ojca w Belgii spowodowane leczeniem dziecka w szpitalu w Polsce. Tytułem grzywny w Belgii opróżniono jej konto bankowe i zabrano jej mieszkanie.

Narzędziem atakowania polskich rodzin jest przepis art. 8 unijnego Rozporządzenia Rady (WE) nr 2201/2003 z dnia 27 listopada 2003 r., dowolnie interpretowany i notorycznie naruszany przez Niemców podczas porywania polskich dzieci. Przepis ten, nie mający jakiegokolwiek demokratycznego wsparcia, uprawnia do orzekania o prawach dziecka sąd państwa unijnego, w którym dziecko ma miejsce „zwykłego pobytu”. Komisja Europejska oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej twierdzą, że dziecko może uzyskać takie miejsce w państwie unijnym już w dniu przybycia do tego państwa. O jego uzyskaniu albo o nieuzyskaniu może w istocie dowolnie orzekać sąd państwa, do którego dziecko przybyło. Zdaniem Komisji Europejskiej: „Każdorazowe rozpatrywanie tej kwestii przez sędziego oznacza, że chociaż przymiotnik »stały« zwykle implikuje pewną ciągłość, to nie można wykluczyć sytuacji, w której dziecko nabywa miejsce stałego pobytu w Państwie Członkowskim z dniem przybycia do niego, w zależności od faktycznych okoliczności danej sprawy.” („Przewodnik dotyczący stosowania nowego II rozporządzenia brukselskiego”, str. 15).

W praktyce oznacza to, że niemieckiemu sądowi współpracującemu z urzędowymi porywaczami wolno orzekać o sprawach rodzinnych każdego dziecka, które przebywa na terenie jego właściwości. Zarazem polskiego sędziego (pokroju Ryszarda Milewskiego) można przekonać (podając się za asystenta szefa kancelarii premiera), by odmówił uznania, że polskie dziecko ma miejsce „zwykłego pobytu” w Polsce, gdy tylko niemieccy urzędnicy lub sędziowie, czy stojący za nimi niemieccy politycy, zapragną zapełnić miejsca w komercyjnych zakładach opieki lub w komercyjnych rodzinach zastępczych, i gdy bez zapełnienia tych miejsc byliby mniej skłonni pomagać „obrońcom” demokracji w Polsce. Brak udziału losowo dobieranych przysięgłych w orzekaniu o sprawach rodzinnych pozbawia dzieci i rodziny ochrony prawnej przed skorumpowanymi sędziami.

Osób dorosłych prawo unijne nie naraża na podobną samowolę obcych sądów; o ubezwłasnowolnieniu osoby dorosłej nie orzeka sąd państwa, do którego osoba taka przybyła parę godzin wcześniej. Wbrew retoryce praw człowieka i praw dziecka oraz sprawiedliwości i demokracji, Unia Europejska dopuszcza się przedmiotowego traktowania dzieci oraz dyskryminacji ze względu na wiek odnośnie prawa do sądu.

Uzasadnienie złożonego w kancelarii Sejmu projektu petycji wskazuje dowodną nieskuteczność indywidualnych środków ochrony prawnej wobec licznych i powszechnie znanych przypadków naruszania przez urzędników oraz sędziów Republiki Federalnej Niemiec praw i godności polskich dzieci i rodziców, a także wobec powszechnie znanych wad sądownictwa rodzinnego Republiki Federalnej Niemiec, pozbawiających w tym państwie bezpieczeństwa prawnego rodziny niezależnie od ich pochodzenia państwowego lub narodowego.

Wśród powodów żądania polskich państwowych wystąpień przeciwko niemieckiemu bezprawiu przedstawiana jest bezczynność Komisji Europejskiej, która zamiast egzekwować unijne zobowiązania Niemiec, od ponad roku wciąż nie rozpatruje polskich skarg na brutalne łamanie w Niemczech praw polskich rodzin.

Wraz z upowszechnianiem się wśród urzędników i przedsiębiorców zarabiających w Unii Europejskiej na opiece nad dziećmi przekonania o pozostawianiu przez polski rząd polskich rodzin na pastwę zachodnioeuropejskich gangów urzędniczych, wzrost liczby poniewieranych polskich dzieci i rodzin ulega przyśpieszeniu.

Polskie państwowe wystąpienia przeciwko niemieckiemu bezprawiu miałyby ogromny, korzystny wpływ na postrzeganie potrzeby zmiany prawa rodzinnego Unii Europejskiej. Wzmacniałyby też żądania demokratyzacji stanowienia prawa unijnego, któremu daleko do standardów właściwych demokratycznemu państwu prawnemu.

Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo przyjmuje powiadomienia o naruszaniu praw polskich rodzin celem przedstawiania ich posłom oraz prezydentowi, będącemu także adresatem petycji o ratowanie polskiego dziecka z rąk niemieckich urzędników, oraz prosi o rozpowszechnianie powyższych opisów zagrożeń jako przestróg dla rodzin udających się do Niemiec.

Polskie Radio, Radio Merkury, dnia 23 grudnia 2015 r.:

Polskie Radio, Radio Merkury, dnia 5 stycznia 2016 r.: