W Niemczech dochodzi do eskalacji przemocy państwowej przeciwko rodzinie, a środki masowego przekazu wykorzystywane są do ukierunkowanej dezinformacji.

W Niemczech rodziny są niszczone państwową przemocą. Zamiast zapewnić ochronę prawną rodzinie, Republika Federalna Niemiec wykorzystuje swą siłę medialną, aby ukryć krajowe bezprawie w sprawach rodzinnych. Dziennikarze rządowi podkreślają jedynie domniemane cierpienia urzędników, sprawców niszczenia rodzin, chociaż członkowie rodzin, zwłaszcza dzieci, są oczywiście najbardziej pokrzywdzeni. W doniesieniach niemieckich mediów urzędowi sprawcy, którzy arbitralnie niszczą liczne rodziny, "cierpią" jakoby z powodu "stresu psychicznego" i innych domniemanych "poważnych" konsekwencji. Natomiast członkowie niszczonych rodzin są przedstawiani w niemieckich mediach jako ludzie nieczuli i chorzy psychicznie, lub w ogóle nie są wspominani. Z wypowiedzi publiczności nieuczciwi dziennikarze jednostronnie wybierają tylko słowa poparcia dla urzędników, a także wyrazy oburzenia i "szoku" dotyczące działań członków rodzin, którzy sprzeciwiają się przemocy ze strony państwa. ;

Wydarzenia, które miały miejsce 6 listopada 2017 r., w bawarskim Pfaffenhofen nad Ilm, uzasadniają międzynarodowe zainteresowanie sytuacją w Niemczech. Zdesperowany 28-letni młody ojciec pochodzący z Kazachstanu protestował w Pfaffenhofen przeciwko niszczeniu jego rodziny, przeciwko zabraniu przez urzędników jego jednorocznej córeczki spod opieki jej matki. Zatrzymał urzędniczkę jugendamtu jako zakładniczkę, grożąc jej nożem, ale nie zamierzał nikogo krzywdzić. Działał rozsądnie, domagał się wody i lekarza dla zakładniczki, co przemilczała niemiecka telewizja (N24, BR).

W telewizji został on określony bez uzasadnienia jako osoba "psychicznie niestabilna", choć jego działania miały racjonalną motywację. Jego desperacja ewidentnie wynikała z racjonalnej utraty nadziei na praworządność w postępowaniach rodzinnych urzędowych i przed sądami w Niemczech. Niemiecka telewizja okazała zupełną bezduszności wobec ojca i rodziny dziecka. Rodzinną tragedię niemieccy dziennikarze uznali za okazję do przechwalania się nową bronią policyjną. Ani słowa nie zmarnowali na wyjaśnienie sytuacji rodziny, przyczyn protestu ojca ani na ocenę działania urzędników.

Dziennikarze telewizyjni próbowali wzbudzić w widzach współczucie nawet dla małomiasteczkowych gapiów, których przedstawiali wyłącznie jako "zszokowanych", nie dostrzegając u nich wyczekiwania krwawego spektaklu. Obywatele niemieccy powinni odczuwać szok z powodu zamachu na urzędnika. Richard Grunberger (Historia społeczna Trzeciej Rzeszy, Administracja) pisał, że stosunek Niemców do władzy można opisać w kategoriach teologicznych, jako staatsfrömmigkeit, nabożną część wobec państwa. Dla rodziny nie ma miejsca w niemieckiej teologii państwowej. Jednak Unia Europejska uznaje niemiecką totalitarną przemoc państwową za część unijnej "przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości"...

https://www.br.de/nachrichten/oberbayern/inhalt/geiselnehmer-von-pfaffenhofen-war-polizeibekannt-100.html

Policja w Pfaffenhofen