Sąd wraz z urzędnikami umyślnie niszczy rodzinę, której ochronę umożliwiła społeczna ofiarność; bezprawnie pozbawia rodzinę pieniędzy zebranych dla niej społecznie na odbudowę domu i opiekę nad dziećmi.

W październiku 2015 r. gazeta "Super Express" w publikacji "Pożar zabrał dzieciom matkę, a sąd zabiera im dziadków. Wielki dramat sierot z Daliowej", wskazywała sądowe łamanie prawa na szkodę dzieci osieroconych w pożarze. Sąd złamał prawo, pozbawiając tragicznie osierocone dzieci najbliższych im ludzi, pod pretekstem ich rzekomej "niewydolności wychowawczej". Następnie sąd doprowadził do izolowania dzieci od bliskich, rażąco łamiąc art. 113 w zw. z art. 113^6 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

Nieocenionej pomocy rodzinie udzieliło wiele osób, umożliwiając stworzenie dzieciom rodzinnego domu pod opieką babci i dziadka. W październiku 2015 r. dziennikarze gazety "Super Express" nie znali jeszcze rozmiarów niegodziwości, do której potrafią posunąć się polscy urzędnicy i sędziowie nawet w obliczu tragedii dzieci oraz społecznej troski o nie i ich rodzinę. Dziennikarze pisali: "To niepojęte, jak można stosować prawo, lekceważąc elementarne ludzkie uczucia". Dziennikarze nie zdawali sobie sprawy, że zostali okłamani. Sąd nie stosował prawa. Sąd rażąco łamał prawo. Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, poświadczył nieprawdę, mówiąc: "Sąd wyłączył jawność postępowania, mogę jednak powiedzieć, iż generalnym powodem, którym umotywował swoją decyzję, jest niewydolność wychowawcza dziadków (...)". Sąd bezprawnie zabrał dzieci dziadkom.

Jedyne, co w wypowiedzi rzecznika Artura Lipińskiego było prawdą, to przyznanie, że sąd prowadził postępowanie niejawnie. Wyłączenie jawności miało głębokie uzasadnienie potrzebą ochrony sędziów. Sędziowie Sądu Okręgowego w Krośnie, Roman Jurczyk, Andrzej Dziedzic, Piotr Bartnik postanowili bez powodu zniszczyć osieroconym dzieciom tę rodzinę, która im jeszcze pozostała, mimo że nie mieli ku temu żadnych podstaw. Sędziowie ci nie rozpatrzyli zarzutów złamania przez Sąd Rejonowy w Krośnie w sprawie dzieci podstawowych zasad postępowania sądowego. Nie potwierdzili ani nie zaprzeczyli, że sąd pierwszej instancji łamał prawo i zasady postępowania. Sąd Okręgowy w Krośnie nie rozpatrzył zarzutów powoływania nieuprawnionych osób do ról biegłych sądowych wydających opinie o rodzinie dzieci. Jako biegła w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji wystąpiła Klaudyna Biega, osoba nie wpisana na listę biegłych sądowych prowadzoną przez Prezesa Sądu Okręgowego w Krośnie. W roli instytucji naukowej w postępowaniu wystąpił Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno Konsultacyjny w Krośnie, który z działalnością naukową nie ma nic wspólnego. W postępowaniu jako dowody potraktowano zwykłe prywatne opinie osób trzecich, nieżyczliwych rodzinie i dzieciom; dopuszczono przeróżne pisma i notatki nieżyczliwych osób trzecich. Uniemożliwiono przesłuchanie tych osób, mogące ujawnić nieprawdziwość ich twierdzeń oraz motywy poświadczania nieprawdy. Zarazem zupełnie pominięto zeznania ważnych świadków. Nadto nie pozwolono babci i dziadkowi dzieci przedstawić ich dotychczasowego sprawowania opieki nad dziećmi i ich przyszłych możliwości w tym zakresie. Sąd Okręgowy w Krośnie zignorował zarzuty dowolności oceny dowodów postawione przez obrońców dzieci Sądowi Rejonowemu w Krośnie. Oba sądy nie zastosowały przepisów nakazujących umieścić dzieci pod opieką babci i dziadka oraz udzielać im pomocy. Pomoc taka byłaby mniej kosztowna niż umieszczanie dzieci w zawodowej rodzinie zastępczej.

Sędziowie skupili się na pomawianiu i obrażaniu babci i dziadka osieroconych dzieci. Jako okoliczność wykluczającą powierzenie im opieki nad wnukami wskazali rzekomo niewystarczające wykształcenie dziadka. Zdaniem sędziów dziadek kształcił się formalnie zbyt krótko, by opiekować się swymi wnukami. Sędziowie Sądu Okręgowego w Krośnie rażąco złamali nie tylko Kodeks postępowania cywilnego, Kodeks rodzinny i opiekuńczy, ale przede wszystkim Konstytucję, która zapewnia ochronę rodziny nie tylko osobom z wykształceniem uniwersyteckim.

Sąd Okręgowy w Krośnie poświadczył nieprawdę, twierdząc bez dowodu, wyłącznie w oparciu o złośliwą opinię nieżyczliwej osoby trzeciej, której tożsamość przezornie sędziowie ukryli, że pomiędzy babcią a wnukami jakoby "nie powstały żadne więzi emocjonalne i dzieci traktowały ją jako obcą osobę". Uzasadnienie postanowienia Sądu Okręgowego w Krośnie dotyczące babci jest kpiną z norm rzetelnej oceny możliwości opiekuńczych w rodzinie. Sąd Okręgowy w Krośnie zamiast wskazać konkretne, obiektywne fakty, czyny, zdarzenia stanowiące podstawę oceny sprawowania opieki, sporządził listę subiektywnych pomówień, wyrażonych niesprawdzalnymi dowodowo przenośniami. W szczególności zarzuty skierowane przez sędziów przeciwko babci były całkowicie niedopuszczalne w sali sądowej. Sędziowie zamiast faktów przedstawili wyłącznie obraźliwe epitety i przenośnie, metafory, które nie miały poparcia w jakichkolwiek obserwacjach lub zdarzeniach. Ich zdaniem babcia osieroconych dzieci jakoby:

"(...) nie dysponuje utrwalonymi, wartościowymi i zróżnicowanymi sposobami wychowawczego postępowania z dziećmi, nie przykłada dostatecznej wagi do emocjonalnego kontekstu relacji z dziećmi, ma trudności w okazywaniu uczuć i dostrajaniu się do emocjonalnych potrzeb dzieci, wsłuchiwaniu się w ich stany uczuciowe, a nadto unikają jej uwagi kwestie wychowawcze, natomiast koncentruje się na doraźnych potrzebach bytowych, jest nie dość refleksyjna, dysponuje ograniczoną możliwością dokonywania analizy i oceny zdarzeń, rozwiązywania sytuacji wychowawczych - dostrzegania związków i uwarunkowań, podejmowania konsekwentnych oddziaływań zapewniających psychospołeczny rozwój dzieci. Niedostatki wnioskodawczyni mają też źródło w brakach edukacyjnych (...)

Już wyżej przedstawiony materiał stanowi dostateczną podstawę zakwestionowania kwalifikacji wnioskodawców do bycia rodziną zastępczą dla swych wnuków. (...)"

Rodzinie, która przeżyła koszmarną tragedię, zarzucono "trudności w okazywaniu uczuć" w czasie miesięcy po tej tragedii! Babci zarzucono, że koncentruje się na potrzebach bytowych swych wnuków!

"Materiał" przedstawiony przez Romana Jurczyka, Andrzeja Dziedzica, Piotra Bartnika, stanowi podstawę zakwestionowania ich kwalifikacji prawniczych oraz moralnych do pełnienia zadań sędziów. Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo przekazało ten "materiał" przewodniczącemu Krajowej Rady Sądownictwa, Dariuszowi Zawistowskiemu, oraz Prokuratorowi Okręgowemu w Krośnie, Cezaremu Pelczarskiemu, wraz z wnioskami o niezwłoczne podjęcie postępowania celem złożenia z urzędów sędziowskich Romana Jurczyka, Andrzeja Dziedzica, Piotra Bartnika na podstawie art. 180 ust. 2 Konstytucji, oraz o sporządzenia przeciwko każdemu z nich aktu oskarżenia o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego na podstawie art. 231 Kodeksu karnego. Sędziowie nie mają prawa do zastępowania ustaleń dowodowych subiektywnymi, niesprawdzalnymi opiniami wartościującymi, wyrażanymi za pomocą przenośni. Niedopuszczalnymi są w sądowym postępowaniu dowodowym wyrażenia takie jak: "dysponowanie sposobami postępowania", "przykładanie wagi", "emocjonalny kontekst", "dostrajanie się", "wsłuchiwanie się w stany uczuciowe", "refleksyjność", "możliwość dokonywania analizy zdarzeń", "psychospołeczny rozwój", ponieważ nie mają one jakiejkolwiek treści dowodowej, empirycznej, a służą jedynie deprecjonowaniu ofiar sądu łamiącego prawo, i pozorowaniu postępowania sądowego. Nie ma sposobu dowodowego potwierdzenia albo zaprzeczenia zarzutowi "niedostrajania się" babci, czy pomiaru jej "refleksyjności". Takie zarzuty można stawiać każdemu. Sędziowie wykorzystali słownik wyrazów obcych, do którego zapewne mieli dostęp dzięki studiom opłaconym przez osoby, którym studiować nie było dane, by bezczelnie wykpić osobę, która w życiu otrzymała mniej pomocy niż oni.

W uzasadnieniu sporządzonym przez Romana Jurczyka, Andrzeja Dziedzica, Piotra Bartnika pojedynczym zarzutem opartym o prawdziwą obserwację jest kuriozalny zarzut narażania dzieci na zranienie poprzez pozostawienie ich w pomieszczeniu: "z dostępem do niebezpiecznych przedmiotów (np. leżący nóż)". Dzieci należy zdaniem sędziów zabierać z rodzin dopuszczających ich obecność w kuchni!

Istotne dla oceny sądowego postępowania dowodowego są także starania o ukrywanie łamania prawa podejmowane poza salą sądową. Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów w Sądzie Okręgowym w Krośnie w piśmie, które podpisała jego kierownik Bernadetta Michna, zamieścił bezprawne oświadczenie mające utrudnić zbieranie dowodów łamania prawa przez Bernadettę Michnę i jej współpracowników: "nie wyrażamy zgody na rejestrację badania - nieprzestrzeganie zakazu rejestracji będzie skutkowało przerwaniem czynności diagnostycznych lub odstąpieniem od badania". Sądowa "specjalistka" w pomawianiu ofiar Sądu Okręgowego w Krośnie nie życzy sobie dowodów pomówień, choć oczywistym jest, że każde badanie na potrzeby sądu powinno być rejestrowane. Nazwa "Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów w Sądzie Okręgowym w Krośnie" zastąpiła z początkiem roku 2016 nazwę "Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny w Krośnie", gdyż rażąco nierzetelna działalność rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych wywołała w Polsce powszechne społeczne oburzenie, które postanowiono zmniejszyć ustawą pozorującą zmiany zmianą nazwy.

Wskutek rażąco bezprawnego postanowienia Sądu Okręgowego w Krośnie dzieci zostały umieszczone pod opieką zawodowej rodziny zastępczej, którą za publiczne pieniądze stworzyli Dorota Patla i Wiesław Patla w Ustrobnej. Sąd Okręgowy w Krośnie nie dokonał oceny kwalifikacji Doroty Patli i Wiesława Patli do "bycia rodziną zastępczą". Zauważalne w ich korespondencji sądowej kłopoty z ortografią języka polskiego sąd mógł był bez trudu uznać za niedostatki, które zapewne "mają też źródło w brakach edukacyjnych", i być może stanowią "dostateczną podstawę zakwestionowania kwalifikacji (...) do bycia rodziną zastępczą". Jakżeż mogą bowiem wspierać "psychospołeczny rozwój" dzieci osoby, które nawet nie potrafią pisać?

Postanowienie Sądu Okręgowego w Krośnie było zezwoleniem na zniszczenie rodziny.

Dnia 4 listopada 2015 r. dzieci zostały zabrane ze szkoły i z przedszkola, bez wiedzy babci i dziadka, pod pretekstem wyjazdu na wycieczkę. Dzieci zostały oszukane. Okłamano je opowieścią o wycieczce i wywieziono do rodziny zastępczej.

Zarabiający na prowadzeniu rodziny zastępczej Dorota Patla i Wiesław Patla nie pozwolili dzieciom uprowadzonym ze szkoły i z przedszkola na spotkania z babcią i z dziadkiem. Sędzia Sądu Rejonowego w Krośnie, a zarazem przewodnicząca III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich tego sądu, Renata Leja-Syniec oraz Dorota Patla i Wiesław Patla uniemożliwili dzieciom spotkanie z babcią i dziadkiem nawet w święta Bożego Narodzenia, choć prośbę o takie spotkanie przesłała do sądu Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W odpowiedzi na tę prośbę dnia 16 grudnia 2015 r. (sygn. akt: Opm 24/15) Renata Leja-Syniec napisała, że Sąd Rejonowy w Krośnie: "nie wyraża zgody na urlopowania małoletnich (...) na okres od 23 grudnia 2015 r. do 3 stycznia 2016 r. z uwagi na to, że państwo Dorota i Wiesław Patla, pełniący funkcję rodziny zastępczej dla małoletnich dzieci, nie wyrazili zgody na urlopowanie". Patologiczne słownictwo sądu ("urlopowanie") podkreśla bezprawie pozbawienia dzieci wolności i prawa do życia rodzinnego gwarantowanych im art. 18, art. 31, art. 47, art. 71 i art 72 Konstytucji oraz art. 113 w zw. z art. 113^6 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

Podstawowym prawem dziecka jest prawo do wiedzy o swoim pochodzeniu i kontakt z rodzina naturalną. Poczucie więzi oraz znajomość swoich korzeni jest niezwykle ważne dla prawidłowego rozwoju dziecka, psychicznego, społecznego, a także fizycznego. Rodzina zastępcza Doroty Patli i Wiesława Patli pozbawiła dzieci i dziadków tych praw, a sąd złamał prawo, popierając tę odmowę bez uzasadnienia.

Rodzina zastępcza fizycznie i psychicznie odcięła dzieci od rodziny naturalnej, nie zezwalając na kontakt osobisty i telefoniczny. Organy państwa pozwalają na znęcania się nad rodziną poszkodowaną w tragedii. Rodzina opiekująca się dziećmi stosuje wobec nich szantaż emocjonalny. Dzieci są okłamywane; w obecności dzieci rodzina zastępcza negatywnie wypowiada się o babci i dziadku dzieci. Odcinanie dzieci od ich rodziny może mieć związek z przygotowywaniem dzieci do adopcji. Zostały one przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Krośnie zgłoszone do ośrodka adopcyjnego prowadzonego jako oddział Regionalnego Ośrodek Polityki Społecznej w Rzeszowie. Jednak ze względu na społeczne zainteresowanie tragedią dzieci postępowanie adopcyjne zawieszono.

Wraz ze słabnięciem społecznego zainteresowania dziećmi sąd, urzędnicy i rodzina zastępcza coraz brutalniej występują przeciwko dzieciom, babci i dziadkowi. Uniemożliwiane jest rozpatrywanie wniosków dotyczących dzieci. Dnia 4 lipca 2016 r. miało odbyć się badanie dzieci na potrzeby postępowania w Opiniodawczym Zespole Sądowych Specjalistów w Sądzie Okręgowym w Krośnie, jednakże uniemożliwił to opiekun zastępczy, twierdząc, że jakoby dzień wcześniej wszystkie dzieci jednocześnie zachorowały na ospę. Twierdzenie o jednoczesnym zachorowaniu wszystkich dzieci jest niewiarygodne, gdyż dwoje starszych dzieci wcześniej przeszło tę chorobę, uzyskując odporność. Rodzina zastępcza z własnej inicjatywy lub na zlecenie stara się zupełnie odizolować dzieci od babci oraz dziadka i doprowadzić do zerwania ich więzi rodzinnych. Wszelkie ich kontakty są utrudniane, rodzina naturalna jest zastraszana, pomawiana o zaburzenia psychiczne. Bez społecznego przeciwstawienia się niszczenia rodziny przez ludzi korzystających z cudzego nieszczęścia, nie uda się zapobiec zniszczeniu rodziny naturalnej i wydaniu dzieci do adopcji (społeczne wezwania do zaprzestania bezprawnego izolowania dzieci od dziadków można kierować pod adres zawodowej rodziny zastępczej bezprawnie przetrzymującej dzieci: Państwo Dorota Patla i Wiesław Patla, Ustrobna 323, 38-406 Ustrobna). Zasadnym jest podejrzenie, że z uwagi na znaczne w Polsce zainteresowanie losem dzieci osieroconych w pożarze, są one przygotowywane do adopcji zagranicznej, pozwalającej usunąć je z obszaru publicznego zainteresowania.

Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo zwróciło się do Prokuratora Okręgowego w Krośnie, o niezwłoczne objęcie rodziny ochroną oraz skierowanie sprawy jej niszczenia przez Renatę Leję-Syniec oraz Dorotę Patlę i Wiesława Patlę oraz inne odpowiedzialne osoby na drogę postępowania karnego na podstawie art. 231 Kodeksu karnego w związku z art. 113 w zw. z art. 113^6 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego ("Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów"), a także w oparciu o przepisy chroniące wolność i życie rodzinne. Krajowa Rada Sądownictwa otrzymała wniosek o zbadanie przedstawionych okoliczności jako przesłanek złożenie z urzędu sędziowskiego.

Ofiarność społeczna, której wartość pieniężna sięgnęła 900 tysięcy złotych, odebrała sędziom i urzędnikom resztki skrupułów. Obok niegodziwego izolowania dzieci od babci i dziadka Sąd Rejonowy w Krośnie dopuścił się jeszcze jednego czynu, któremu należy się potępienie. Sąd Rejonowy w Krośnie zabrał dzieciom, babci i dziadkowi pieniądze, które otrzymali oni dzięki ofiarności społecznej. Niemożność wykorzystania środków podarowanych rodzinie celem przygotowania jak najlepszych warunków dla dzieci została wykorzystana do czynienia dziadkom zarzutów przez osoby, które im te środki zabrały, rzekomego braku starania o zapewnienie dzieciom właściwych warunków.

Dnia 27 lutego 2015 r. Sąd Rejonowy w Krośnie wezwał babcię i dziadka, pracujących nad odbudowaniem rodzinnego domu dla swych wnuków, do wydania wszystkich pieniędzy w ręce dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krośnie, Agnieszki Zygarowicz, starającej się o zniszczenie dzieciom rodziny i o wydanie ich do adopcji. Sędzia Renata Leja-Syniec swoją niepoprawną polszczyzną napisała: "Sąd wzywa o podanie - w terminie 7 dni - kwot jakie otrzymali Państwo z tytułu darowizn na rzecz małoletnich dzieci i gdzie kwoty te zostały zdeponowane". Dyrektor Agnieszka Zygarowicz nasłała policjantów na babcię i dziadka, by przeszukali ich mieszkanie i zabrali im pieniądze, które znajdą. Ustanowienie Agnieszki Zygarowicz "kuratorem do zarządu majątkiem małoletnich" było w istocie sądową grabieżą, obejmującą pieniądze ofiarowane nie tylko dzieciom, ale całej rodzinie, w szczególności babci. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Jaśliskach i Polski Komitet Pomocy Społecznej Stowarzyszenie Charytatywne Zarząd Okręgowy Krośnie organizowały zbiórkę w pierwszej kolejności na: "1. REMONT DOMU BABCI", stwierdzając, że "Poznaliśmy potrzeby poszkodowanej rodziny oraz plany dotyczące przyszłości dzieci.", "Najpilniejszą potrzebą jest poprawa warunków bytowych u babci, aby dzieci mogły u niej zostać".

Sąd Rejonowy w Krośnie bezprawnie zabrał dziadkom pieniądze potrzebne na odbudowę domu i na opiekę nad niepełnosprawnymi dziećmi. Sędzia Renata Leja-Syniec oraz dyrektor Agnieszka Zygarowicz zabrały rodzinie pieniądze ofiarowane całej rodzinie, a następnie wykorzystały wynikłe z zabrania pieniędzy trudności rodziny, aby niszczyć tę rodzinę, i kierować dzieci do adopcji, która daje urzędnikom kolejne możliwości zarobku. Czyny te zostały wskazane Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Prokuratorowi Okręgowemu w Krośnie. Uzasadniają one wszczęcie postępowania karnego.

Znęcanie się zaślepionych pieniędzmi funkcjonariuszy publicznych nad dziećmi i rodziną, która strasznie ucierpiała w wskutek pożaru, oraz zabranie rodzinie środków ofiarowanych przez społeczeństwo, są wobec troski tego społeczeństwa o dzieci i rodzinę, butnym wystąpieniem przeciwko podstawowym normom współżycia społecznego, a zarazem są naruszeniem godności polskiego państwa. Krajowa Rada Sądownictwa oraz Prokuratura winny niezwłocznie zapewnić warunki właściwego stosowania przepisów prawa chroniących rodziny. Dzieciom należy zapewnić opiekę dziadków oraz wsparcie tej opieki. Koniecznym jest oddanie rodzinie wszystkich ofiarowanych jej środków pieniężnych wraz z ustawowymi odsetkami oraz wyjaśnienie okoliczności ich zaboru. Należy niezwłocznie przerwać znęcanie się nad rodziną i jej okradanie. Ochrona rodziny jest pierwszorzędnym zadaniem państwa.