Rzeczpospolita obok
Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo (SWS) zaprosiło osoby skupione w ruchu “Polska 2050” do udziału w Inicjatywie Oddajcie Sądy Społeczeństwu (IOSS), która obecnie jest organizowana przez Civil Freedom Alliance (CFA). SWS wskazuje potrzebę wspólnych starań o społeczną kontrolę nad sądownictwem poprzez wybieranie Krajowej Rady Sądownictwa oraz zapewnianie losowanych ławników i ławy przysięgłych do ważnych spraw.
Łamanie zobowiązań do budowy praworządnej demokracji
Zaangażowani politycznie komentatorzy polskiego życia politycznego wielokrotnie wskazywali, że budowa praworządności w Polsce po roku 1989 była co najwyżej wybiórcza: dotyczyła tylko osób zamożniejszych lub dysponujących wiedzą i umiejętnościami wykorzystania prawa i zapewnienia sobie publicznego i społecznego wsparcia. Naruszanie zasad równości i solidarności wskazywano nawet jako główną porażkę osób uprzednio wspierających polski ruch społeczny antykomunistycznej “Solidarności” w latach 1980.
Wybiórcza praworządność
Jadwiga Staniszkis pisała (“Samoograniczająca się rewolucja”, Gdańsk 2010, s. 12):
(…) dzisiejsza korozja przestrzeni normatywnej w Polsce, w naszej tradycji pociągająca za sobą automatycznie szczególne odspołecznienie, wiąże się z faktem, iż stworzone po 1989 roku instytucje państwa i rynku nie są nastawione na realizowanie (gwarantowanie) godności i sprawiedliwości. Odwrotnie – często obie te wartości niszczą. Uświadomiłam sobie, że panująca u nas >>demokracja wyborcza<< (czy — jak to określają niektórzy — >>medialna<<) nie jest w stanie temu zaradzić.
A władzy, podobnie jak w późnym komunizmie, zależy wyłącznie na demobilizacji społeczeństwa i jego krzątaninie wokół ekonomicznego przetrwania.
Bronisław Wildstein zwracał uwagę na niszczenie rodzin, niszczenie ludziom życia, zabieranie dzieci pod pozorem zapewniania opieki (Demokracja limitowana. Czyli dlaczego nie lubię III RP, Poznań 2013, s. 401.):
"Rzeczywiście w Polsce mamy dziś do czynienia z dyskrymianacją. (…) Przykładem jest stosunek państwowej administracji, wymiaru sprawiedliwości i zorganizowanej opinii publicznej do ludzi biedniejszych, zwłaszcza niemieszczących się w standardach owej wielkomiejskiej >>wyższej klasy<<. Trudno znaleźć bardziej skandaliczny przypadek niż odbieranie dzieci rodzinom, które, wbrew środowiskowym opiniom, uznawane były za >>niespełniające kryteriów wychowawczych<<. Sprawa R(...) była najgłośniejszym przykładem, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Przy okazji okazało się, że jej matkę wysterylizowano, nie pytając jej o zgodę. Uzasadnienia lekarzy i obrońców ich decyzji, wskazujących na intelektualną niesamowystarczalność kobiety, pochodziły z eugenicznego (odwołującego sie do rasowych kryteriów) rejestru i były manifestacją wyjątkowej pogardy wobec owych >>stojących niżej<< tubylców.
Wykluczenie z praworządności osób niemajętnych lub niezaradnych było doskonale wiadome politykom takim jak Jarosław Kaczyński, który zauważał publicznie (w: A. Nowak, Intelektualna historia III RP, Warszawa 2013, str. 317):
“Konkretny przykład: kobieta, bardzo nieporadna życiowo, wniosła do majątku małżeńskiego mieszkanie. Po rozwodzie została przez byłego męża na podstawie wyroku sądu pozbawiona tego mieszkania bez najmniejszych podstaw ku temu. W całym kilkusettysięcznym mieście nie ma adwokata, który by się ośmielił napisać odwołanie od tej decyzji. Każdy adwokat bowiem wie, że takie odwołanie byłoby w istocie powiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przez sędziego. Adwokat, żeby załatwiać sprawy w sądach, musi mieć dobre układy z sędziami (…)”.
Kłamstwa o praworządności
Dostrzegali te zjawiska zapewne także ci, którzy korzystali z przemian ustrojowych zapoczątkowanych w roku 1989 w Polsce, ale nie zechcieli tego okazać, nawet gdy utracili z tego powodu władzę lub wpływ na nią. W roku 2007, po pierwszym przejęciu władzy przez partię polityczną Jarosława Kaczyńskiego, Adam Michnik pisał kłamliwie (W poszukiwaniu utraconego sensu, Warszawa 2007, s. 5 – 6):
(…) od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich Polska stała się innym krajem.
Z republiki demokratycznej — gdzie wszyscy obywatele mieli równe prawa, gdzie obowiązywała niezawisłość sądów powszechnych i Trybunału Konstytucyjnego, gdzie respektowano prawa człowieka i domniemanie niewinności, gdzie monopol epoki komunizmu został zastąpiony pluralizmem w parlamencie, samorządzie lokalnym i mediach publicznych, gdzie kompromis i tolerancja były cnotami, a fanatyzm i mściwość pozostawały w niełasce, gdzie przystąpienie do Unii Europejskiej obchodzono jako święto narodowe — Polska stała się państwem, gdzie wszystkie te wartości i obyczaje zostają zakwestionowane.
Polska staje się państwem pełzającego zamachu stanu. Jego finałem ma być system, który istniejące instytucje pozbawi substancji demokratycznej i uczyni fikcją.
(…) Jarosław Kaczyński konsekwentnie dążył do zaprowadzenia osobistego systemu rządów i osiągnął w tej materii sukces wprost zdumiewający — żaden szef rządu po 1989 r. nie dysponował taką władzą.
Dziś używa on tej władzy, by całkowicie odmienić system polityczny w Polsce i politykę polską wobec świata. Robi to skutecznie już blisko dwa lata, ciesząc się niezmiennie poparciem około jednej trzeciej wyborców. (…) Wiele wskazuje na to, że obóz Kaczyńskiego, czyli Polski populistycznej, mimo okresowych zawirowań zachowuje stabilność i może sprawować władzę przez następnych sześć lat. Będzie to historyczna porażka Polski demokratycznej.
Adam Michnik kłamał, a nadto mylił się. Kłamał twierdząc, że Polska przed 2007 r. osiągnęła praworządność i demokrację. W tym zakresie słusznie braki wskazywali J. Staniszkis i B. Wildstein obok wielu innych komentatorów politycznych. Mylił się twierdząc, że “obóz Polski populistycznej” będzie sprawował władzę przez “następnych sześć lat”. W roku 2007, w którym A. Michnik wypisywał swe bzdury, “obóz Polski populistycznej” utracił władzę. Polscy obywatele umęczeni bezprawiem ukrywanym i wspieranym przez A. Michnika oddali mimo tego umęczenia na długich 8 lat władzę “obozowi” A. Michnika. Niestety “obóz” A. Michnika i on sam po 2007 r. całkowicie zmarnowali udzielony im ponownie kredyt zaufania i natychmiast wrócili do wykorzystywania władzy dla swych osobistych korzyści, któremu oddawali się przez dziesięciolecia po 1989 r. Po ośmiu latach dodatkowego draństwa “obozu” michnikowego władza wróciła do “obozu Polski populistycznej”, znakomicie wzmocnionego tym draństwem.
Degradacja populistów
Jednak “obóz Polski populistycznej” zamiast po roku 2015 spełniać swe obietnice i wykonać choć część zobowiązań wyborczych do zaprowadzenia w kraju demokracji i praworządności, postanowił do cna wykorzystać powierzoną mu władzę dla osobistych korzyści tworzących go polityków, utrzymując się przy niej poprzez rozdawanie państwowych pieniędzy, a następnie pieniędzy fikcyjnych, pieniędzy drukowanych bez żadnego materialnego pokrycia. W opętaniu powierzonym im bogactwem państwowym politycy “obozu Polski populistycznej” naruszyli podstawowe normy ustrojowe państwa i pozbawili państwo legitymacji. Dzieje Polski postkomunistycznej dobiegły formalnie końca. Dnia 29 czerwca 2020 r., po pierwszej turze wyborów prezydenckich w Polsce, organizowanych w terminie niezgodnym z Konstytucją, występujący w wyborach prezydenckich 2020 r. kandydat Szymon Hołownia ogłosił za pomocą serwisu Facebook.com, że nadszedł czas na “nowy początek” i budowanie “rzeczypospolitej obok” — nowego państwa demokratycznego tworzonego w opozycji do państwa przejętego przez partie polityczne. “Obóz Polski populistycznej” zamiast zbudować nowe państwo, stał się częścią państwa nadającego się wyłącznie do usunięcia, do niezwłocznego wyrzucenia na śmietnik historii.
Kartel partii politycznych
Wystąpienie S. Hołowni wpisało się w postulaty i zarzuty podnoszone po 2018 r. przez organizacje społeczne w Polsce.
Zachodni wzór partii kartelowej
W 2018 r. Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo (SWS) wskazywało kartelizację polskiej polityki zbieżną ze zjawiskami obserwowanymi wcześniej w Europie Zachodniej. SWS powoływało w 2018 r. wyniki prac Petera Maira:
Stąd widzimy pojawienie się nowego typu partii — partii kartelowej, którą cechuje wzajemne przenikanie się (interpenetration) partii i państwa, a także nowy wzór zmowy międzypartyjnej. W tym sensie, może bardziej odpowiednia byłaby teza o powstaniu partii kartelowych w liczbie mnogiej, skoro ich rozwój zależy od zmowy i współpracy pomiędzy pozornymi konkurentami oraz od porozumień, które z konieczności wymagają zgody i współpracy ze strony wszystkich lub prawie wszystkich liczących się partii. (…) Ponadto politycy w pogoni za długoterminową karierą zaczynają postrzegać swoich politycznych przeciwników jako kolegów profesjonalistów napędzanych tym samym pragnieniem bezpieczeństwa pracy, stojących twarzą w twarz z tymi samymi rodzajami napięć jak oni sami i z którymi trzeba będzie prowadzić interesy na dłuższą metę. Równowaga staje się ważniejsza niż triumf, a polityka staje się raczej pracą niż powołaniem. (…) Inaczej ujmując ten problem, można stwierdzić, że partie odeszły od reprezentowania interesów obywateli wobec państwa na rzecz reprezentowania interesów państwa wobec obywateli. (Oblicza demokracji. Partie i systemy partyjne w ujęciu Petera Maira, red. W. Gagatek, K. Walecka, Kraków-Warszawa 2016, s. 270, 280, 359).
Władza poza kontrolą społeczną
Zarazem organizacja społeczna przypominała, że przemiany ustrojowe dokonywane w imię wolności są dla tej wolności zagrożeniem wskazanym przez Alexisa de Tocquevilla, gdy władza jest przejmowana dla osobistych korzyści w braku społecznej kontroli:
Śledząc w najogólniejszym zarysie przebieg tej Rewolucji, postaram się pokazać, jakie zdarzenia, jakie błędy i mylne rachuby sprawiły, że ciż sami Francuzi musieli odstąpić od swoich początkowych zamiarów i, zapominając o wolności, zapragnęli stać się już tylko równymi sługami władcy świata; w jaki sposób rząd silniejszy i znacznie bardziej absolutny niż ten, który Rewolucja obaliła, ponownie przejmuje i skupia w swoich rękach całą władzę, znosi te wszystkie tak drogo okupione wolności, umieszcza w ich miejsce ich malowane obrazki i, nazywając władzą ludu oddawanie głosów przez wyborców, którzy nie mogą ani pytać i żądać odpowiedzi, ani umawiać się, ani wybierać, nazywając dobrowolnym uchwalaniem podatków przyzwolenie niemych albo ujarzmionych zgromadzeń oraz odbierając narodowi zdolność rządzenia sobą, najważniejsze gwarancje prawne, wolność myślenia, mówienia i pisania, czyli to, co było najcenniejsze i najszlachetniejsze w zdobyczach roku 89 — sam jeszcze stroi się w to wielkie imię. Alexis de Tocqueville, Dawny ustrój i rewolucja, Warszawa 2005, s. 27 (L’Ancien Régime et la Révolution, 1856).
W Polsce po 2015 zabrakło kontroli społecznej nad politykami i partiami politycznymi. Jak wskazało SWS:
Wybory parlamentarne w Polsce w 2015 roku (…) odbyły się 25 października (…). Po raz pierwszy od 1989 roku zwycięski komitet wyborczy zdobył większość sejmową umożliwiającą sformowanie samodzielnego rządu.
Inicjatywa Oddajcie Sądy Społeczeństwu
Pragmatyczną odpowiedzią społeczną na draństwa “obozu” michnikowego oraz degradację “obozu Polski populistycznej” jest Inicjatywa Oddajcie Sądy Społeczeństwu (IOSS), która obejmuje dwa kluczowe postulaty: (1) postulat doprowadzenia do zgodnego z Konstytucją wybierania w wyborach powszechnych przez obywateli piętnastu członków Krajowej Rady Sądownictwa biorących decydujący udział w powoływaniu sędziów, a także (2) postulat zapewnienia orzekania sądowego w każdej ważnej sprawie z udziałem losowanych do takiej sprawy ławników albo ławy przysięgłych.
W demokratycznym państwie ważną, a może najważniejszą funkcją sądownictwa jest ujawnianie i objaśnianie zgromadzonych dowodów poważnych nieprawidłowości w działaniu państwa, dokonywane po ich jawnym, rzetelnym i bezstronnym zbadaniu. Sądy są w demokracji praworządnej pierwszym narzędziem naprawy państwa. Naprawę albo budowę praworządnego państwa demokratycznego należy zatem rozpoczynać od naprawy albo budowy bezstronnego i rzetelnego sądownictwa.
Wybieranie Krajowej Rady Sądownictwa
Obowiązująca od 1997 r. Konstytucja Rzeczypospolitej stanowi, że w skład Krajowej Rady Sądownictwa musi wchodzić piętnastu jej członków wybranych przez Naród w wyborach powszechnych. Na urząd sędziowski wolno Prezydentowi powoływać tylko osobę wskazaną wnioskiem Krajowej Rady Sądownictwa z udziałem piętnastu jej członków wybranych przez Naród. Krajowa Rada Sądownictwa była i jest uprawniona zgodnie z art. 187 ust. 1 pkt. 2, art. 4 ust. 2 i art. 7 Konstytucji do wnioskowania o powołanie sędziego wyłącznie, gdy czyni to z udziałem piętnastu jej członków wybranych przez Naród w wyborach powszechnych. Krajowa Rada Sądownictwa w składzie zgodnym z wymogami Konstytucji, obejmującym osoby wybierane przez organy państwa i przez obywateli, ma zapewniać równowagę między potrzebami demokracji a potrzebami stabilności prawnej w demokratycznym państwie prawnym, jakim ma być Rzeczpospolita.
W szczególności Konstytucja dopuszcza sprawowanie urzędów sędziowskich wyłącznie przez osoby przedstawione do powołania Prezydentowi wnioskiem Krajowej Rady Sądownictwa działającej w składzie obejmującym piętnastu członków Rady wybranych przez Naród, ponieważ: (1) zgodnie z określoną w art. 4 ust. 2 Konstytucji zasadą domyślności bezpośredniej podmiotowości Narodu w każdej konstytucyjnej czynności wyboru, której podmiot dokonujący wyboru nie jest wskazany, czynność wyboru określonego w art. 187 ust. 1 pkt. 2 Konstytucji może być wykonywana tylko przez Naród, (2) jako że art. 187 ust. 1 pkt. 2 Konstytucji nie wskazuje innego jej wykonawcy; (3) a zgodnie z zasadą pojedynczego przedstawicielstwa (niedopuszczenia powoływania przedstawiciela Narodu przez przedstawiciela Narodu) określoną przepisem art. 4 ust. 2 i art. 10 Konstytucji, czynności wyboru określonego w art. 187 ust. 1 pkt. 2 Konstytucji ze względu na związaną z nim funkcję przedstawicielska w sprawowaniu władzy sądowniczej nie mogą dokonywać osoby pełniące już funkcję przedstawicielską lub osoby wybrane do pełnienia władzy ustawodawczej lub wykonawczej.
W każdym przypadku niewskazania innego niż Naród podmiotu czynności wyboru określonej w Konstytucji, dokonywać może jej zgodnie z art. 4 Konstytucji tylko Naród. Przedstawiciele Narodu mogą sprawować władzę, gdy Naród nie sprawuje jej bezpośrednio, ale nie mogą powoływać innych przedstawicieli Narodu. Powoływanie przedstawiciela Narodu nie jest czynnością sprawowania władzy i nie może być dokonywane przez (innego) przedstawiciela Narodu na podstawie udzielonego mu przez Naród upoważnienia do sprawowania władzy. Wybranie obywatela do wykonywania czynności władzy ustawodawczej lub wykonawczej wyklucza dokonywanie przezeń czynności wyboru osoby do pełnienia władzy sądowniczej zgodnie z art. 10 Konstytucji, jeśli jej przepis szczególny nie stanowi inaczej (art. 187 ust. 4 nie dopuszcza w tym celu ustawy). Skoro przepis Konstytucji dotyczący wybierania tych piętnastu członków nie wskazuje, kto ma ich wybierać, to stosuje się ogólną zasadę bezpośredniego działania Narodu: wybierać powinien Naród.
Ławnicy i ława przysięgłych
Dewiza duńskiego sądownictwa: “Prawem należy budować kraj”, “Państwo buduje się na prawie” (“Med lov skal man land bygge”), umieszczona na kopenhaskim budynku sądowym (Københavns Domhus), jest wyrwanym z kontekstu fragmentem przedmowy do Prawa Jutlandzkiego (ok. 1350 r., duń.: Jyske Lov) z 1241 r., który nie obejmuje — być może dziś już niewygodnego — wyjaśnienia powodów i celów uzasadniających stanowienie praw, zawartego w stwierdzeniu, że prawo jest gorszym sposobem organizowania ludzkiego współdziałania niż ludzka zdolność do kierowania się we wspólnocie prawdą i do przestrzegania we wspólnocie zobowiązań zgodnie z prawdą, a nie według litery prawa. Prawo staje się potrzebne dopiero wówczas, gdy ludziom brakować poczyna zdolności do wzajemnego poszanowania swych wolności i posiadania, gdy rozkładowi ulega wspólnota:1
Prawem należy budować kraj, jednak gdyby wszyscy trzymali się swego i pozwalali innym na równi to czynić, to prawo nie byłoby nikomu potrzebne. Bowiem żadne prawo nie jest tak dobre jak prawda. Lecz kiedy ludzie spierają się o prawdę, wówczas prawo powinno wskazywać prawdę. Gdyby w kraju nie było prawa, wówczas ten miałby najwięcej, kto chwyciłby najwięcej. Dlatego należy ustanowić prawo nad wszystkimi ludźmi.2
Z powodu niższości prawa wobec “prawdy” — czyli społecznego sposobu określania i egzekwowania zobowiązań — stosowanie prawa objęto zabezpieczeniami opartymi o mechanizmy społeczne i wspólnotowe. Dokonało się to w pierwszej kolejności w systemach prawnych tworzonych w środowiskach społecznych różnorodnych, w środowiskach społecznych cechujących się silnymi sprzecznościami interesów i znacznymi siłami popierającymi te sprzeczności — tam gdzie osoby i grupy obawiające się nadużywania prawa i prawnych oszustw na ich szkodę były zaradne, wpływowe i doświadczone w walce o swe interesy, jak w średniowiecznej Anglii zasiedlonej przez energicznych przybyszy z różnych odległych od siebie części kontynentu Europy.
Wspaniałym przykładem zupełnie sztucznej — ale jakże skutecznej — wspólnotowej kontroli stosowania prawa jest instytucja ławy przysięgłych. Ława przysięgłych w systemie anglosaskiego prawa wspólnego (ang.: common law) to powierzenie kluczowych rozstrzygnięć w stosowaniu prawa małej, sztucznej wspólnocie specjalnie utworzonej w tym celu. Prawdziwa ława przysięgłych, której zapewnia się niezależność w zakresie ściśle określonych kompetencji i fizyczne wyodrębnienie, mimo sztucznego powołania szybko w trakcie procesu staje się prawdziwą wspólnotą, w której poczynają działać wspólnotowe mechanizmy psychologiczne i kształtuje się poczucie samodzielności oraz odpowiedzialności za wspólnotę i za los innych ludzi. Ławnicy, zasiadając w anglosaskim sądzie, przenoszą się pod względem organizacji współdziałania w daleką przeszłość, w czasy wczesnego średniowiecza, by na krótki czas stać się małą wiejską wspólnotą, która rozstrzyga o konflikcie, kierując się prawdą: przede wszystkim prawdą, ponieważ ława przysięgłych w prawdziwym anglosaskim sądzie ma władzę nad prawem, jest władna w sprawie, którą rozpatruje, zawiesić stosowanie każdego prawa, które uznaje za niezgodne z prawem wyższym, z prawdą. Służy temu instytucja “ławniczego unieważnienia” (w USA, ang.: “jury nullification”), pozwalająca konkretnym werdyktem ławników (ławy przysięgłych) unieważnić prawo stanowione (federalne, stanowe lub lokalne). Instytucja została przedstawiona przez Harlana F. Stone’a (jednego z prezesów Sądu Najwyższego USA) następująco: “Jeżeli przysięgły uważa, że akt prawny, na podstawie którego ma się dokonać skazanie oskarżonego, jest niesprawiedliwy, lub jeżeli narusza jego boskie, niezbywalne prawa konstytucyjne, wówczas jego obowiązkiem jest uznanie braku prawomocnego charakteru takiego prawa (…), ponieważ nikt nie jest zobowiązany do przestrzegania niesprawiedliwego prawa”.3 “Ławnicze unieważnienie” to narzędzie władzy prawdy nad prawem, to wyraz anglosaskiego i jutlandzkiego przekonania, że “żadne prawo nie jest tak dobre jak prawda”.
Przekonanie o wyższości prawdy nad prawem, podzielane przez twórców prawa wspólnego (common law) i Prawa Jutlandzkiego (Jyske Lov), jest zwalczane przez krzewicieli “prawa stanowionego” (“civil law”) — “prawa władców”. Ci przeciwnicy każdego wolnego społeczeństwa, wzorujący się na rzymskim modelu chłopskiego państwa łupieżczego (ang.: predatory state), zapominają, że Rzym upadł, gdy do szczętu ograbił sąsiadów, albo uznają, że upadek państwa łupieżczego jest na tyle powolny, że im osobiście szkody nie przyniesie. W Polsce symbolicznym wyrazem przeciwstawienia prawa prawdzie i przeciwstawienia państwa wspólnotom jest usunięcie zasady “prawdy materialnej”, “prawdy obiektywnej” z norm postępowania cywilnego dokonane “reformą” z 1 marca 1996 r. — nieludzko szkodliwe w zakresie spraw rodzinnych objętych postępowaniem cywilnym — a także jest nim dokonane w tym samym czasie odsuniecie ławników od wszystkich niemal postępowań sądowych, w szczególności dotyczących odpowiedzialności karnej funkcjonariuszy państwowych. W Polsce w nauczaniu, badaniu i stosowaniu prawa świadomie pomijane są najważniejsze osiągnięcia europejskiej i światowej myśli prawniczej, także myśli prawniczej Pierwszej Rzeczypospolitej, które zawsze i wszędzie kształtowały się w oparciu o wspólnotowe doświadczenia gromadzone przez tysiąclecia ludzkich dziejów.
Demokratyczne sądownictwo
Społeczne mechanizmy podporządkowywania prawa prawdzie są niezbędne w dążeniu ku praworządności. Demokracja jako składnik idei demokratycznego państwa prawnego musi opierać się o mechanizmy wspólnotowe. Nie ma demokratycznego państwa prawnego bez obywatelskiego i wspólnotowego nadzoru nad polityką i wymiarem sprawiedliwości. W demokratycznym państwie prawnym ostateczna władza polityczna i sądownicza musi znajdować się w rękach obywateli, którzy indywidualnie i we wspólnotach powinni być przeciwwagą dla urzędniczych i partyjnych grup interesu. W demokratycznym państwie ostatecznym sędzią jest każdy obywatel. Obywatel wybiera sędziego zawodowego, nadzoruje go i towarzyszy mu w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości jako ławnik lub przysięgły. W demokracji można sędziego zawodowego oraz prokuratora demokratycznie odwołać ze stanowiska (przykładem w USA instytucja “recall”), a nawet uczynić podsądnym, gdy łamie prawo. W totalitarnej dyktaturze sędzia i urzędnik są nieodwoływalni i bezkarni, tak jak w obecnej Polsce.
Sądownictwo jest obecnie w Polsce podporządkowane kartelowi partii politycznych, który wbrew Konstytucji przejął władzę w Rzeczypospolitej i drogą licznych przestępstw politycznych zawłaszczył polskie państwo, by wykluczyć prawne środki zwalczania przestępczości politycznej i przemienić państwo w narzędzie okradania jego obywateli i pozbawiania ich wolności. Partie polityczne winny zgodnie z Konstytucją oddać sądownictwo obywatelom Rzeczypospolitej, oddać sądy społeczeństwu.
Codex Holmiensis C 37; URL: https://web.archive.org/web/20080523103202/http://www2.kb.dk/elib/mss/holmiensis/C37.htm, http://www.kb.dk/permalink/2006/manus/41/dan/4/?var=1, https://en.wikipedia.org/wiki/File:Codex_Holmiensis_CE_1350.jpg. ↩
With law shall the country be built but if all men were content with what is theirs and let others enjoy the same right, there would be no need for a law. But no law is as good as the truth, but if one wonders what the truth is, then shall the law show the truth. If the land had no law, then he would have the most who could grab the most by force. — Mæth logh skal land byggas. Men wild hvar man minæs at sitt eghet. oc late mæn nytæ iafnæth [jævnt] tha thurftæ [”tarvede”] mæn ækki logh wich [?]. men ængi logh ær iam gooth att fyllægh sum sanænd. hwa sum mæn æuær um sannænd thær skal logh […]rthæ hwilt ræt ær. waræ ei logh a landæ. tha hafthæ hin mest hwer mest mattæ gripæ. thy skal logh æfthær allæ mæn gøres… — With law must land be built. But would every man mind his own. and let men enjoy equally then needed men not law [?]. but no law is so good to follow as truth, when men quarrel about truth must law […] show what right is. Were no law on land. Then had he most who most may grasp. Therfore must law after all men be made… ↩
Cyt. za: P. Leidler, “Amerykańska ława przysięgłych jako instytucja polityczna”; w: “Idee, instytucje i praktyka ustrojowa Stanów Zjednoczonych Ameryki”, red. P. Laidler, J. Szymanek, Kraków 2014, str. 140. ↩