Potrzeba ponownej nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego
Zakończone dnia 18 marca 2016 r. pośpieszne sejmowe i senackie prace nad rządową nowelizacją kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, mającą wykluczać zabieranie dziecka z powodu ubóstwa rodziny, znacznie osłabiły ochronę rodzin przez zabieraniem dzieci rodzicom. Podczas tych prac, w odpowiedzi na przedłożoną Senatowi petycję przeciwko ułatwieniu zabierania dzieci rodzicom, senatorowie poprawili tylko jeden szkodliwy przepis nowelizacji. Dlatego dnia 6 kwietnia 2016 r. Sejmowi przedłożona została zaktualizowana petycja przeciwko ułatwieniu zabierania dzieci rodzicom, wskazująca potrzebę rzeczywistej prawnej ochrony polskich rodzin poprzez ustawowe wykluczenie rozdzielania dzieci od rodziców na podstawie samych przypuszczeń oraz niesprawdzalnych twierdzeń o zagrożeniach, a także poprzez wprowadzenie losowo wybieranych ławników do orzekania o opiece nad dziećmi, z uwagi na dowody rażącej nieuczciwości sędziów sądów rodzinnych.
W czasie miesiąca, od dnia 24 lutego 2016 r. do początku kwietnia 2016 r. petycję przeciwko ułatwieniu zabierania dzieci rodzicom poparło ponad 5 tysięcy osób zaniepokojonych możliwością natychmiastowego zabierania dziecka rodzicom z powodów zależnych wyłącznie od subiektywnej oceny zagrożenia jego zdrowia i bez winy rodzica. Możliwość taka pojawiła się wraz z rządowym projektem nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Dzięki osobom, które poparły petycję z dnia 24 lutego 2016 r. polskie rodziny zostały uchronione przed katastrofalnym całkowitym zniesieniem w toku nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego obowiązku udzielania pomocy rodzinie przed sądowym rozważeniem zabrania dziecka. Cennym wysiłkiem osób, które poparły petycję, udało się zapobiec katastrofalnemu całkowitemu pozbawieniu rodzin prawa do otrzymania pomocy zanim sąd rozpatrzy zabranie dziecka rodzicom. Usunięto jednak tylko ten jeden, najbardziej oczywisty błąd nowelizacji wskazany w petycji. Zarazem w Senacie przy okazji wprowadzania koniecznej poprawki usunięto z nowelizacji słowo "wszystkie", określające objęte dotychczasową gwarancją kodeksową ustawowe formy pomocy rodzinie mające obowiązkowo poprzedzać możliwość zabrania dziecka rodzicom. Dnia 23 marca 2016 r. prezydent podpisał nowelizację wraz z jedną poprawką uchwaloną przez Senat dnia 10 marca 2016 r. za cenę usunięcia słowa "wszystkie".
Rządowa zmiana kodeksu rodzinnego obok zapisu o zakazie zabierania dziecka z powodu ubóstwa wprowadziła możliwość zabierania dziecka rodzicom z powodów zależnych wyłącznie od subiektywnej oceny zagrożenia jego zdrowia, i to bez winy rodzica. Ochrona rodzin została osłabiona, choć rząd nie przedstawił choćby jednego przypadku, w którym koniecznemu przeniesieniu dziecka pod opiekę zastępczą stałyby na przeszkodzie dotychczasowe przepisy. Sędzia może teraz, dzięki tej rządowej zmianie kodeksu, łatwiej zabierać dziecko, choć nie może jako jedynego powodu zabrania dziecka wskazać ubóstwa rodziców. Sędzia może teraz łatwiej zabierać dziecko, ponieważ może to uczynić z pominięciem prób udzielania rodzinie pomocy, jeśli tylko stwierdzi, że "dobro dziecka" jest "poważnie zagrożone" przyszłym zdarzeniem. Wskutek dopuszczenia przed sądem opinii o przyszłości jako podstawy zabierania dziecka w trybie pilnym rodzice tracą podstawę obrony dziecka, bo nie można przedstawić dowodu z przyszłości. Nie da się przed sądem udowodnić niemożliwości przyszłego zdarzenia dowolnie wymyślonego przez sędziego lub przez biegłego jako rzekome zagrożenie "dobra dziecka". Zamiast opierać się o fakty i dowody, postępowanie w sprawie zabrania dziecka staje się domeną przypuszczeń i subiektywnych opinii, których państwo nie będzie kontrolować.
Media od lat donoszą o szybkim wzroście w Polsce liczby dzieci zabieranych rodzicom. Rządowa nowelizacja kodeksu rodzinnego w istocie była dolaniem oliwy do ognia, a nie wygaszeniem zapału urzędników i sędziów niszczących rodziny w Polsce. Prasa wskazywała przyczynę zła po stronie sędziów sądów rodzinnych. "Rzeczpospolita" w publikacji pod tytułem "Częściej zabierają dzieci" wskazywała dnia 12 listopada 2015 r. (str. A3), że "Radykalnie wzrosła liczba przypadków, w których pracownicy socjalni odbierają rodzicom podopiecznych", że liczba dzieci zabieranych rodzicom w trybie pilnym wzrosła z 571 w 2013 r. do 1359, a liczba zażaleń przypadających na 1359 przypadków sięgnęła ledwo 12, z których jedynie dwa znalazły poparcie sędziego. Cytowana przez gazetę posłanka Magdalena Kochan stwierdziła, że: "Orzeczenia sądów często budzą więcej kontrowersji niż działania pracowników socjalnych". Nieprawdopodobieństwem jest zasadności zwiększenia liczby dzieci zabieranych w trybie pilnym w ciągu paru miesięcy o 238 procent, z liczby 571 do liczby 1359, w kraju, w którym nie zmieniło się w tym czasie nic poza przepisami ułatwiającymi zabieranie dzieci. Upubliczniane dane świadczą o popełnianiu przez sędziów przestępstw przeciwko rodzinom. "Rzeczpospolita" wskazała wówczas, że "w pracy sądów można zaobserwować tendencję wzrostową. Na początku (XXI) wieku odbierały dzieci rodzicom w około 17 tys. przypadków rocznie. To o jedną trzecią mniej niż obecnie. W 2014 r. na 43 tys. spraw sądy wydały 25 tysięcy orzeczeń w sprawach pozbawienia, ograniczenia lub zawieszenia praw rodzicielskich, które dotyczyły 38 tys. dzieci". Każdego roku sędziowie decydują bezpodstawnie o zabieraniu rodzicom dzieci w liczbie o parę tysięcy większej niż w roku poprzednim.
Za brutalnym niszczeniem rodzin stoją sędziowie. Bez odpowiedzi pozostają pytania o udział polskich sędziów w handlu dziećmi publicznie skierowane do szefa polskiego rządu przez polityka doświadczonego pracą w prokuraturze i w rządzie, byłego sędziego i byłego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, obecnego posła do Parlamentu Europejskiego Janusza Wojciechowskiego. Nowelizacja oparta wbrew tym faktom o założenie uczciwość sędziów jest dla rodzin w Polsce wprost szkodliwa.
Senatorowie oraz przedstawiciel ministra sprawiedliwości stojącego za rządową nowelizacją, którzy poparli usunięcie słowa "wszystkie", określającego objęte dotychczasową gwarancją kodeksową ustawowe formy pomocy rodzinie, mające poprzedzać możliwość zabrania dziecka rodzicom, twierdzili, że nie wszędzie w Polsce te wszystkie ustawowe formy pomocy rodzinie są dostępne. Ich zdaniem brak zapewniania przez niektóre gminy w Polsce niektórych form pomocy rodzinie uzasadniał zabranie rodzinom jednoznacznej gwarancji pomocy. Nie uznali oni za właściwe zadbać, by każda gmina w Polsce zapewniała rodzinom wszystkie ustawowe formy pomocy. Senatorowie i minister sprawiedliwości nie okazali troski o równe traktowanie polskich rodzin niezależnie od gminy, w której one mieszkają. Zatroszczyli się tylko o pieniądze, których nie chcieli wydawać na potrzeby rodzin. Słowa "wszystkie", określającego ustawowe formy pomocy, nie było już w rządowym projekcie nowelizacji. Zostało ono przywrócone dopiero w czasie prac sejmowych pod naciskiem specjalistów z biura legislacyjnego Sejmu, jako niezbędne dla zapewnienia skuteczności kodeksu w ochronie rodziny. W Senacie przedstawicielowi ministra sprawiedliwości udało się przy okazji poprawiania wskazanej petycją wady nowelizacji znaleźć poparcie dla usunięcia z nowelizacji słowa "wszystkie". Jedynie senator Robert Mamątow oraz senator Lidia Staroń domagali się rzeczywistej ochrony rodzin. Minister sprawiedliwości wraz z pozostałymi senatorami doprowadzili do pozbawienia polskich rodzin jednoznacznej i równej w całej Polsce gwarancji udzielania im wszystkich form ustawowej pomocy zanim sąd przystąpi do rozpatrywania możliwości zabrania im dziecka. Wola ministra sprawiedliwości skąpienia rodzinom pełnego zakresu form ustawowej pomocy, objętych dotychczas jednoznaczną kodeksową gwarancją stosowania, była ekonomicznie bezzasadna, gdyż dotyczyła ona wyłącznie pomocy, która miała być udzielana celem uniknięcia zabrania dziecka rodzicom i przekazania go pod opiekę zastępczą, znacznie kosztowniejszą niż te wszystkie formy ustawowej pomocy, na których oszczędzać postanowił minister sprawiedliwości. Można podejrzewać, że minister nie starał się zmniejszyć wydatków państwowych na pomoc rodzinom, lecz jedynie starał się skierować strumień pieniężny w ręce osób, które jego zdaniem bardziej "zasługują" na te pieniądze niż rodziny i dzieci w potrzebie. Zwykle rodziny w kłopotach mogą tylko za przekazaną im pomoc serdecznie dziękować. Natomiast miejsca pracy, które udaje się tworzyć i mnożyć dzięki zabieraniu dzieci i przekazywaniu ich pod opiekę zastępczą, są dla polityków bardzo cenne jako zapłata za udzielanie wsparcia partiom politycznym, i to szczególnie na obszarach o słabym rozwoju gospodarczym, gdzie brakuje pracy, właśnie tam, gdzie gminy nie zapewniają owych wszystkich form ustawowej pomocy rodzinie, i gdzie obowiązek zapewniania tych wszystkich form pomocy przed rozważeniem zabrania dziecka bardzo utrudniałby zabieranie dzieci.
Wskutek rządowej nowelizacji w polskim prawie pojawiła się wzorowana na prawie niemieckim możliwość zabrania dziecka rodzicowi tylko z tego powodu, że sędzia dopuszcza ewentualność przyszłego szkodliwego zdarzenia, choć aktualnie dziecko nie jest narażone na szkodę. Wskutek nowelizacji do zabrania dziecka wystarczy, że zdaniem sędziego "konieczność niezwłocznego zapewnienia dziecku pieczy zastępczej wynika z poważnego zagrożenia dobra dziecka, w szczególności zagrożenia jego życia lub zdrowia". Polskie państwo wkracza na drogę niszczenia rodziny w ślad za państwem niemieckim, potępianym w całej Europie. To koszmarna droga, z której polskie państwo należy jak najszybciej zawrócić. Rodziny potrzebują szerokiego społecznego poparcia w obronie przed korupcją i zorganizowaną przestępczością, kryjącymi się za działaniami urzędników i sędziów.
Petycja z dnia 24 lutego 2016 r. przeciwko ułatwianiu natychmiastowego zabierania dziecka rodzicom z powodów zależnych wyłącznie od subiektywnej oceny możliwości zagrożenia jego "dobra", wpierw została przekazana w ślad za rządową nowelizacją Senatowi oraz Prezydentowi Rzeczypospolitej, gdyż podstawowe prace sejmowe nad nowelizacją zostały zakończone przed jej powstaniem.
Dnia 6 kwietnia 2016 r. petycja przeciwko ułatwianiu natychmiastowego zabierania dziecka rodzicom przekazana została Kancelarii Sejmu. Sejm Rzeczypospolitej proszony jest o podjęcie we współpracy z rodzinami pokrzywdzonymi zabraniem dziecka w Polsce lub poza jej granicą, prac nad zapewnieniem prawnej ochrony polskich rodzin poprzez wykluczenie rozdzielania dzieci od rodziców na podstawie przypuszczeń oraz niesprawdzalnych twierdzeń o zagrożeniach, w braku bezpośredniego poważnego narażenia dziecka na szkodę zdrowotną lub emocjonalną, a także poprzez zapewnienie udziału losowo wybieranych ławników obok zawodowego sędziego w orzekaniu o opiece nad dziećmi.
Potrzebna jest kolejna nowelizacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, pochodzącego z roku 1964, która zapewni polskim rodzinom rzeczywistą ochronę zgodną z art. 18 Konstytucji obowiązującej od 1997 r. Polskie rodziny potrzebują rzeczywistej ochrony. Ważne jest każde wsparcie żądania tej ochrony.