Adopcja zagraniczna pod eskortą policji
Dwa dni przed Wigilią, 22 grudnia 2017 r., Adam Krupiński, obywatel polski w wieku 11 lat, został w konwoju policyjnym dowieziony na lotnisko i wydalony z Polski do adopcji zagranicznej, prawdopodobnie do Włoch, w rażącym naruszeniu art. 52 polskiej konstytucji oraz art. 6 i 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dziecko sprzeciwiło się poprzedniej próbie jego zagranicznej adopcji, mówiąc, że woli się zabić niż wyjechać za granicę i opuścić swoją ukochaną babcię, matkę i rodzeństwo. Jego rodzina nie została poinformowana o postępowaniu adopcyjnym w sądzie ani o wydaleniu dziecka z ojczyzny.
PETYCJA: https://petitiongo.org/pl/petition/initiative-for-family-protection-in-europe
Kryminalny czyn polskiej policji i sądu rodzinnego we Wrocławiu został celowo popełniony kilka dni po złożeniu przez rodzinę Adama Krupińskiego wniosku do polskiego sądu o ochronę pobytu dziecka w Polsce oraz o powrót dziecka do rodziny w Polsce. Dziecko zostało bezprawnie wydalone z Polski dzień po tym, jak Europejski Trybunał Praw Człowieka zarejestrował jego sprawę i zażądał od Polski dokumentów sądowych dotyczących dziecka. Dokumenty nie zostały udostępnione Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka. Dzień wydalenia dziecka z jego ojczyzny, Polski, był dniem rozpoczęcia tygodnia wakacyjnego w sekretariacie Trybunału Praw Człowieka. Sprawcy usunięcia otrzymali od polskiego sądu i policji ponad tydzień, aby zrobić z dzieckiem, co zechcą. Wykorzystanie policji do zmuszenia dziecka do wejścia do samolotu jest przestępstwem przeciwko dziecku, naruszeniem praw człowieka oraz dowodem sprzeciwu dziecka wobec adopcji zagranicznej. (Wrocławski policjant telefonicznie odpowiadał na pytania o los dziecka.)
Rodzina Adama Krupińskiego została poinformowana przez świadka, że na krótko przed usunięciem dziecka z Polski jego wygląd znacznie się zmienił, że włosy dziecka zostały ufarbowane. Rodzina otrzymała również informację, że dziecko zostało ostatnio poddane inwazyjnemu badaniu lekarskiemu obejmującemu badanie krwi bez potrzeby. Te informacje i okres Bożego Narodzenia wybrane do wydalenia dziecka z Polski dają podstawy do oczekiwania, że zdrowie lub życie dziecka może być w poważnym niebezpieczeństwie. Okoliczności pośpiechu, tajności postępowania i świąteczny termin wydalenia dziecka z Polski nie pozwalają wykluczyć, że dziecko może z wykorzystane w przestępczy sposób.
Dziecko było odizolowane od polskiej rodziny przez ponad 5 tygodni przed wydaleniem go z Polski do 22 grudnia 2017 r. Nie miało okazji zobaczyć się z rodziną zanim zostało przemocą wydalone z Polski.
Adam Krupiński został zmuszony do pozostawienia całego swojego dobytku w swoim pokoju we mieszkaniu babci we Wrocławiu, gdzie mieszkał pod jej opieką do czasu przeniesienia go w 2014 roku do profesjonalnej rodziny zastępczej we Wrocławiu. Chociaż mieszkał w rodzinie zastępczej we Wrocławiu, uważał mieszkanie swojej babci za swój dom i odwiedzał ją bardzo często, przynajmniej co drugi tydzień. Babcia Adama była jego prawną opiekunką od urodzenia i przez większą część życia, ponieważ jego matka nie była pełnoletnia w chwili jego narodzin. Kiedy babcia poważnie zachorowała, Adamowi tymczasowo potrzebna była profesjonalna opieka zastępcza. Matka, która ma bardzo małe mieszkanie, złożyła wniosek o pełną władzę rodzicielską nad nim. Kontaktowali się co tydzień. Adam odwiedził swoją matkę i młode rodzeństwo.
Pierwsza próba, brutalna i nieoczekiwana dla babci Adama i dla reszty rodziny dziecka, wydania go do adopcji zagranicznej wbrew jego woli, została dokonana w 2015 roku. Po nieudanej próbie wydania obcokrajowcom dziecka wbrew jego woli i potrzebom, polski sąd pozbawił Adama jego dotychczasowego rzetelnego opiekuna prawnego i wyznaczył do roli nowego opiekuna pracownicę Agencji Adopcji, Katarzynę Błockiej-Ostapiuk. Ponadto sąd usunął go z jego rodziny zastępczej i umieścił go w schronisku dla dzieci, gdy zaczął protestować przeciwko perspektywie adopcji zagranicznej.
W listopadzie 2017 r. dziecko poinformowało swoją babcię, że jego opiekun znalazł dla niego "rodziców". W tym czasie babcia nie spodziewała się żadnego postępowania adopcyjnego dotyczącego wnuka, ponieważ nie chciał on zostać adoptowany i ponieważ cieszył się więziami rodzinnymi z nią, matką i rodzeństwem. Dopiero w pierwszym tygodniu grudnia 2017 r. babcia zaczęła przypuszczać, że wszczęto lub nawet zakończono postępowanie adopcyjne w ramach wcześniej uzgodnionego układu. Nowa prawna opiekunka Adama odmówiła poinformowania jej o jego sytuacji prawnej.
W tej sytuacji babcia niezwłocznie, w dniu 18 grudnia 2017 r., złożyła wniosek o dopuszczenie jej udziału w postępowaniu o przysposobienie i o wysłuchanie zeznań świadków jako dowodów w postępowaniu adopcyjnym. Poszła do sądu i zażądała wyjaśnień. Niestety nie udzielono jej żadnego wyjaśnienia. Sąd odmówił nawet poinformowania jej o sygnaturze akt sprawy i stanie postępowania.
W dniu 19 grudnia 2017 r. babcia została poinformowana przez dziennikarza polskiej telewizji państwowej (TVP), który zainteresował się sprawą Adama, że jakoby Sąd Rejonowy dla Wrocławia -Śródmieścia bez jej wiedzy postanowił, że jej wnuk za kilka dni zostanie zmuszony do adopcji przez nieznane osoby, pochodzące prawdopodobnie z Włoch, i że 21 grudnia 2017 r. Odbędzie się pożegnalne spotkanie dla jej wnuka i dla niej.
Wydalenie Adama Krupińskiego przemocą z Polski należy uznać za celowe uprowadzenie dziecka. Jak zauważyła babcia, nie było możliwe znalezienie adwokata i wsparcia publicznego ze względu na czas działań podjętych przeciwko jej rodzinie w Boże Narodzenie. Przez ponad 5 tygodni rodzina nie miała kontaktu ani nawet znaku życia dziecka, była zwodzona obietnicami bliskiego spotkania. Chociaż babcia i jej wnuk mieli nieograniczone prawo do utrzymywania kontaktu, a dodatkowo mieli zagwarantowane przez sąd prywatne spotkania w mieszkaniu babci dwukrotnie w miesiącu, które powinny być zorganizowane dla nich i wspierane przez urzędników, babcia nie otrzymała szansy na wizytę wnuka przed wydaleniem go z Polski. Babcia uważa to za nieludzkie traktowanie dziecka i jej osoby, za tortury. Wystąpiła o środki ochronne do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wskazała, że bez pomocy Trybunału musi się spodziewać, że nigdy nie ujrzy swojego ukochanego wnuka przed śmiercią, i że umrze, nie wiedząc, co mu uczyniono i jaki los może on cierpieć.
Pożegnalne spotkanie okrutnie ogłoszone jej w dniu 19 grudnia 207 r., zaplanowane na 21 grudnia 2017 r., nie odbyła się. Babcia nie wiedziała do 23 grudnia 2017 r., czy dziecko wciąż przebywa w Polsce.
Babci Adama Krupińskiego, pani Teresy, a także wspierającej jej organizacji Stowarzyszeniu Wolne Społeczeństwo, odmówiono dostępu do akt sądowych dotyczących postępowania adopcyjnego. Zarówno babcia, jak i organizacja nie mogły również uzyskać informacji o decyzji sądu w sprawie tymczasowej ochrony dziecka przebywającego w Polsce, której domagała się babcia przed wydaleniem dziecka z Polski. Polski sąd został poinformowany o zarzutach podjętych przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
W dniu 21 grudnia 2017 r. babcia poinformowała prokuratora (Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki-Zachód, ul. Powstańców Śląskich 161, 53-138 Wrocław, e-mail: krzyki-zachod_wroclaw.po.gov.pl) o nielegalnym sądowym wydaniu dziecka z Polski. Prokurator stwierdził dwukrotnie, 21 i 22 grudnia, że babcia nie będzie traktowana jako strona w postępowaniu dotyczącym wydalenia, a zatem nie będzie miała prawa wglądu do akt.
Organizacja i pani Teresa poinformowały polskich urzędników sądowych, że odmowa dostępu Pani Teresy do akt dotyczących jej wnuka narusza obowiązek Rzeczypospolitej Polskiej do współpracy z Trybunałem. Jeden z urzędników sądowych, prezes sądu drugiej instancji we Wrocławiu, zauważył, że Europejski Trybunał Praw Człowieka i tak nie może nic zrobić. (Prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Konrad Wytrykowski wskazywał, że Europejski Trybunał Praw Człowieka może najwyżej przyznać odszkodowanie.)